Historia Aleksandra Ładosia i jego współpracowników pokazuje, że polski rząd na uchodźstwie robił wiele, by pomóc Żydom i było to postawą wyjątkową, bo reakcje innych państw na Holokaust cechowała obojętność - mówi PAP brytyjski historyk Roger Moorhouse. Wyraził też opinię, że aby zapewnić Aleksandrowi Ładosiowi należne uznanie na świecie, bardzo przydatne byłoby opowiedzenie tej historii w kinie, tak jak się stało z postacią Oskara Schindlera.
Jego najnowsza książka "The Forgers. The Forgotten Story of the Holocaust's Most Audacious Rescue Operation" ("Fałszerze. Zapomniana historia najbardziej śmiałej operacji ratunkowej Holokaustu"), opowiadająca o polskich dyplomatach z poselstwa w Szwajcarii, którzy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów z Holokaustu dostarczając im fałszywe paszporty krajów Ameryki Łacińskiej, ukazała się w Wielkiej Brytanii w czwartek. Na 17 października zaplanowana jest jej premiera w USA, zaś w przyszłym roku jej polskie tłumaczenie opublikuje wydawnictwo Znak.
Moorhouse powiedział, że po raz pierwszy usłyszał o Grupie Ładosia w roku 2018, gdy dostał link do artykułu na ten temat. "Ta historia dopiero zaczynała wypływać, było kilka artykułów w polskiej prasie, kilka w szwajcarskiej. Byłem bardzo zaintrygowany, zafascynowany, pomyślałem, że to jest wspaniała historia, zacząłem badać ten temat, rozmawiałem z kilkoma osobami i w efekcie narodziła się idea książki" - mówi.
Zapytany o to, dlaczego historia Grupy Ładosia pozostawała nieznana przez tak wiele lat, Moorhouse wyjaśnia, że trzeba rozumieć, jak działa historia i co powoduje, iż niektóre aspekty są zapamiętywane, a inne nie. "W przypadku Holokaustu zwykle są dwa typy źródeł - wspomnienia ocalałych oraz oficjalne dokumenty, czy to niemieckie, czy polskiego rządu na uchodźstwie, czy czyjeś inne. W przypadku Grupy Ładosia żadna z tych dróg nie mogła zadziałać. Zdecydowana większość tych, którzy przeżyli dzięki paszportom Ładosia, nie wiedziała skąd one pochodzą, co było oczywiście związane z tym, że operacja była prowadzona w tajemnicy. Nie mogła też zostać naświetlona poprzez oficjalne dokumenty po części w związku z tym, że władzę w Polsce przejęli komuniści, a archiwum rządu na uchodźstwie pozostało w Londynie" - mówi Moorhouse, dodając, że ma nadzieję, iż jego książka przyczyni się do umieszczenia Aleksandra Ładosia i jego współpracowników w narracji historycznej.
Przyznał on, że jednym z aspektów, który szczególnie go pociągał jako historyka w badaniach nad działalnością Grupy Ładosia, jest możliwość odkrywania nieznanych i nieopisanych do tej pory spraw. "Zawsze chcę zajmować się czymś, co dla mnie wydaje się interesujące i mam nadzieję, że będzie też interesujące dla szerszego grona odbiorców, ale też chcę wnosić coś nowego. Jest ogromnie dużo popularnych publikacji historycznych, które są po prostu odtwórcze, po raz kolejny powtarzają te same rzeczy, co jest szczerze mówiąc, dość nudne. Wolę szukać nowych aspektów. Nawet jeśli moja poprzednia książka +Polska 1939. Pierwsi przeciwko Hitlerowi+ nie opisuje rzeczy nieznanych dla polskiego czytelnika, to są one nieznane dla zachodniego, który nie ma wiedzy na temat polskiej wojny obronnej. Zatem w tym sensie była do bardzo satysfakcjonująca możliwość wniesienia nowego aspektu do narracji na temat II wojny światowej. I tym bardziej tak jest z Grupą Ładosia - to całkowicie nowa historia - na dodatek bardzo istotna" - wskazuje.
Jak dodaje, ta książka jest istotna także dlatego, że pokazuje, iż nawet w tak jak się wydaje dobrze znanych i szeroko opisanych tematach jak II wojna światowa czy Holokaust, nadal można znaleźć nowe tematy, nowy kontekst czy nowe dokumenty.
Moorhouse wyjaśnia, że po pierwsze chciał pokazać działania Grupy Ładosia w szerszym kontekście, czyli przebiegu Holokaustu, przebiegu międzynarodowych operacji na rzecz ratowania Żydów, a także wyjaśnić zdumiewający aspekty wymieniania przez Niemców Żydów na swoich jeńców. "Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło w badaniach była międzynarodowa reakcja na Holokaust. Myślę, że istnieje obecnie przeświadczenie, iż świat był gotowy do pomocy Żydom w czasie Holokaustu, ale nie było to możliwe ze względów logistycznych, ze względu na okoliczności. Ale pisząc tę książkę zrozumiałem jasno, że tak wcale nie było. Do tej listy powodów (dlaczego nie pomagano Żydom - PAP) trzeba dodać znaczący poziom obojętności w społeczności międzynarodowej. Społeczność międzynarodowa niekoniecznie chciała wiele robić w tej sprawie Żydów" - mówi historyk.
Podaje jako przykład fakt, że po pochodzącej z grudnia 1942 r. nocie Edwarda Raczyńskiego, ówczesnego ministra spraw zagranicznych w polskim rządzie na uchodźstwie informującej aliantów o masowej eksterminacji Żydów, nikt już w amerykańskim Departamencie Stanu nie mógł zasłaniać się niewiedzą na temat Holokaustu, a jednak według dokumentów z 1944 r. urzędnicy Departamentu Stanu mówili, że nie jest właściwe, by kraje latynoamerykańskie uznawały paszporty Ładosia.
"Zdumiewająca jest obojętność wspólnoty międzynarodowej, choć trzeba zaznaczyć, że wyjątkiem był polski rząd na uchodźstwie, który był niezwykle zaangażowany w próby pomocy europejskim Żydom. W przypadku innych krajów główną reakcją była obojętność" - podkreśla Moorhouse.
Jako inny zaskakujący aspekt wymienia to, w jaki sposób III Rzesza reagowała na działania Grupy Ładosia, czyli koncepcję wymieniania Żydów z fałszywymi paszportami na niemieckich żołnierzy, którzy dostali się do niewoli i jak nazistowscy przywódcy okazywali w tej sprawie elastyczne podejście, wbrew głoszonej przez nich ideologii.
Moorhouse przyznaje, że w związku z publikacją "The Forgers" można zauważyć w Wielkiej Brytanii wzrost zainteresowania Grupą Ładosia, choć zaznacza, że punktem wyjścia był praktycznie zerowy poziom wiedzy na ten temat. Dodaje, że oprócz jego książki przyczynia się do tego też ta wydana dwa miesiące wcześniej przez Daniela Finkelsteina, publicystę dziennika "The Times" i członka Izby Lordów, którego matka przeżyła Holokaust właśnie dzięki paragwajskiemu paszportowi dostarczonemu przez Grupę Ładosia. Wyraził też opinię, że aby zapewnić Aleksandrowi Ładosiowi należne uznanie na świecie, bardzo przydatne byłoby opowiedzenie tej historii w kinie, tak jak się stało z postacią Oskara Schindlera.
W 1941 r. w Bernie polscy dyplomaci we współpracy ze środowiskami żydowskimi rozpoczęli tzw. akcję paszportową, której celem było ratowanie Żydów przed Holokaustem. Aleksander Ładoś, Stefan Ryniewicz, Konstanty Rokicki, Abraham Silberschein, Chaim Eiss oraz Juliusz Kuhl - którzy tworzyli Grupę Ładosia - wystawiali fałszywe paszporty i poświadczenia obywatelstwa krajów latynoamerykańskich, głównie Paragwaju, Żydom zagrożonym Zagładą. Była to szansa na internowanie tych osób oraz ewentualną wymianę na niemieckich jeńców wojennych, nie zaś transport do obozów śmierci. Szacuje się, że członkowie Grupy Ładosia wystawili 8-10 tys. takich fałszywych paszportów.
Roger Moorhouse to brytyjski historyk i pisarz specjalizujący się w historii II wojny światowej. Jest autorem lub współautorem kilkunastu książek na ten temat. Najważniejsze z nich to "Pakt diabłów. Sojusz Hitlera i Stalina" o współpracy niemiecko-sowieckiej w latach 1939-1941, "Stolica Hitlera. Życie i śmierć w wojennym Berlinie" oraz "Polska 1939. Pierwsi przeciwko Hitlerowi" o polskiej wojnie obronnej. W 2020 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP za wkład w rozpowszechnianie wiedzy o polskiej historii w Wielkiej Brytanii.