Zdaje mi się, że zostanę posądzony o nadmierny optymizm, cytując słowa Jana Zamoyskiego: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” i dokonując analogii – taki będzie przyszły Kościół, jakich wychowa on dziś swoich młodych członków.
Ten nadmiar optymizmu zarzucą mi zapewne ci, według których młodych w tym Kościele nie ma już przecież w ogóle. I nie będzie. No cóż, praktyka pokazuje inaczej, ale półtora miliona młodych na Mszy Świętej zamykającej kolejne Światowe Dni Młodzieży nie wywołuje u mnie euforii, raczej refleksję: jak Kościół powinien się nimi dalej zająć, żeby – przepraszam za to marketingowe nieco sformułowanie – zainwestować w swoją przyszłość. Emocje mijają, wszyscy to wiemy; wiara ich potrzebuje, ale nie może polegać wyłącznie na nich. Pomysłów na to zajmowanie się młodymi pojawia się mnóstwo – w bieżącym numerze „Gościa” Jakub Jałowiczor opisuje, jak się to robi w kraju będącym tegorocznym gospodarzem Światowych Dni Młodzieży („Ucieczka młodzieży”, ss. 50–51). Portugalia jest bowiem z jednej strony krajem, w którym 80 proc. mieszkańców określa się jako katolicy (w tym 50 proc. młodzieży). Z drugiej – jest tam legalne w zasadzie wszystko, o co walczą lewicowi liberałowie. W takim kontekście duszpasterzuje ksiądz z przydomkiem padre Sexy (bo przystojny i zbudowany, bo ćwiczy z parafianami na siłowni, bo opublikował zdjęcie z plaży, bo wystąpił jako juror w talent show). Albo jeszcze inny, który z kolei ukończył kurs didżeja. Nie podziwiam, nie zachęcam do naśladowania, ale o owoce pytam. Bo oczywiście trzeba być z ludźmi i między nimi, żeby ich usłyszeć i spotkać, żeby im opowiedzieć o Chrystusie. Owcami pachnieć trzeba, a każdy dobry pasterz wie, że niekiedy trzeba oddać za nie życie. Jeśli jednak stylistyka show ma wieść prym w głoszeniu Dobrej Nowiny, to ja się bardzo obawiam, o jaką dobrą nowinę właściwie chodzi. Papież Franciszek w homilii na Mszy Świętej posłania przywołał świętego Jana Pawła II, który w 2000 roku w analogicznej sytuacji, również podczas Światowych Dni Młodzieży, powiedział: „W rzeczywistości, kiedy marzycie o szczęściu, szukacie właśnie Jezusa. To On na was czeka, gdy nic z tego, co znajdujecie, nie zadowala was. To On jest pięknem, które tak was pociąga. To On wzbudza w was pragnienie radykalności, które nie pozwala wam iść na kompromisy. To On pobudza was do zrzucania masek, które czynią życie fałszywym. To On budzi w sercach decyzje najbardziej autentyczne, które inni chcieliby przytłumić. To Jezus wzbudza w was pragnienie, byście uczynili ze swojego życia coś wielkiego. […] Nie lękajcie się Jemu zawierzyć”. Te słowa – jak stwierdził Franciszek – brzmią dziś żywiej niż kiedykolwiek. A ja myślę, że z roku na rok będą brzmieć coraz bardziej żywo. Choć – o ile nie zmienią się modne obecnie trendy rugowania z wychowania dzieci i młodzieży wszystkiego, co wymaga wysiłku – coraz trudniej je będzie przekładać młodym ludziom na ich język. Jako Kościół jednak mamy obowiązek wciąż to robić. •
ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.