Sprawa dopuszczalności ekstradycji z Polski do Rosji czeczeńskiego bojownika Adama Mamilowa powinna zostać ponownie zbadana przez sąd okręgowy - orzekł Sąd Najwyższy, uwzględniając kasację złożoną przez prokuratora generalnego.
W czerwcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej stwierdził niedopuszczalność prawną wydania Rosji Mamilowa, który jest rosyjskim obywatelem. Prokuratura Osetii Północnej we wniosku o ekstradycję zarzuciła mu uprowadzenie podczas wojny czeczeńskiej w drugiej połowie lat 90. sześciu mieszkańców jednej ze wsi. Polski sąd okręgowy stwierdził jednak, że ekstradycja jest niedopuszczalna, bo w kraju, do którego ma trafić oskarżony, może dojść do naruszenia jego podstawowych praw.
W ocenie SN, który sprawą ekstradycji Czeczena zajmował się już po raz drugi, bielski sąd, wydając swe postanowienie oparł się na zbyt wąskiej podstawie dowodowej i nie podjął starań w celu weryfikacji wyjaśnień Mamilowa. Sąd, zdaniem SN, powinien dokonać m.in. wywiadu środowiskowego z miejsca zamieszkania Czeczena w Polsce, skierować zapytanie na temat oskarżonego do polskiego Krajowego Rejestru Karnego. Sąd powinien też podjąć próbę wysłuchania świadków np. spośród Czeczenów przebywających w Polsce, którzy mogą potwierdzić słowa oskarżonego.
Ponadto, jak mówił sędzia SN Wiesław Kozielewicz, sąd okręgowy wskazując na możliwość łamania po ekstradycji podstawowych praw oskarżonego i stosowania wobec niego na przykład tortur, powinien "wykazać rzeczywiste ryzyko" a nie wyłącznie powoływać się na istnienie "ogólnego problemu".
Prokuratura Generalna uzasadniała swą kasację m.in. "jednostronną oceną dowodów przez sąd okręgowy na korzyść oskarżonego".
Obrona wnosiła o oddalenie kasacji. "Dlaczego zarzut niedostatecznej weryfikacji dowodów jest podnoszony przez prokuraturę dopiero na etapie kasacji, skoro sprawa przed sądami toczy się już od czterech lat?" - pytała mec. Marta Jakubowska-Brodecka. Po ogłoszeniu orzeczenia powiedziała PAP, że materiał dowodowy w sprawie jest wyczerpujący, a dodatkowe czynności na które wskazał SN de facto niewiele wniosą do kwestii oceny wniosku o wydanie jej klienta.
"Zarzuty Rosji pod moim adresem są nieprawdziwe" - mówił natomiast przed SN Mamilow.
W Polsce Mamilow wystąpił o status uchodźcy. Początkowo Urząd ds. Cudzoziemców wydał opinię odmowną. Taką decyzję utrzymała też Rada ds. Uchodźców. Od decyzji odmawiającej statusu uchodźcy Mamilow wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten uchylił decyzję Rady ds. Uchodźców. Ostatecznie Mamilow uzyskał zgodę na pobyt tolerowany.
Równocześnie toczyła się przed polskimi sądami sprawa ekstradycji Mamilowa. W 2007 r. Sąd Okręgowy w Radomiu wydał decyzję o dopuszczalności prawnej jego wydania, utrzymaną następnie przez Sąd Apelacyjny w Lublinie.
W 2007 r. Czeczen skierował skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który zalecił wstrzymanie ekstradycji do czasu rozpoznania skargi przez Trybunał. Mamilow przedstawił też swą sprawę Rzecznikowi Praw Obywatelskich, który złożył kasację do SN w sprawie jego ekstradycji. W 2010 r. SN uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie, uznając, że uzasadnienie wyroku nie spełnia standardów prawa procesowego.
Sprawa ponownie trafiła do SA w Lublinie, który po ustaleniu, że Czeczena zatrzymano pierwotnie w Cieszynie (Śląskie), przekazał sprawę sądowi w Bielsku-Białej, który w czerwcu 2010 r. nie zgodził się na jego wydanie. Po środowym orzeczeniu SN sąd ten będzie musiał ponownie zająć się sprawą.
Niedawno polskie sądy rozpatrywały podobną sprawę. We wrześniu 2010 r. w Warszawie zatrzymano b. szefa emigracyjnego rządu Czeczenii Ahmeda Zakajewa, po wniosku skierowanym przez Rosję. Prokuratura okręgowa wystąpiła do sądu o jego aresztowanie. Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił, powołując się m.in. na fakt, że Zakajew dostał azyl w Wlk. Brytanii. Po zwolnieniu Zakajew wyjechał do tego kraju. Potem prokuratura wysłała sądowi wniosek strony rosyjskiej o ekstradycję, wraz z własnym stanowiskiem, w którym wnosiła o wydanie postanowienia o jej dopuszczalności.
W grudniu 2010 r. Sąd Okręgowy w Warszawie sprawę umorzył z powodu nieobecności Zakajewa w Polsce. Obrona złożyła odwołanie, bo chciała, aby polski sąd uznał prawną niedopuszczalność tej ekstradycji. Zakajew nie otrzymał jednak polskiej wizy i nie mógł przybyć na posiedzenie w SA. W styczniu br. warszawski sąd apelacyjny podtrzymał decyzję o umorzeniu.