Dzieło i życie laureatki „wyrastają z dziedzictwa chrześcijańskiej Europy i służą jego pomnażaniu” – tymi słowami senat KUL-u uzasadnił przyznanie doktoratu honoris causa pani prof. Teresie Kostkiewiczowej, wybitnej polskiej literaturoznawczyni.
Prof. Kostkiewiczowa, wybitna polska literaturoznawczyni, teoretyk i historyk literatury, badaczka Oświecenia, otrzymała 14 kwietnia tytuł doktora honoris causa KUL. Dziękując za wyróżnienie podkreśliła swe związki z lubelską uczelnią i jej profesorami.
W laudacji prof. Roman Doktór przywołał naukowe zasługi pani profesor, przypomniał także jej bogatą działalność dydaktyczną i zaangażowanie w prace różnych gremiów, odpowiedzialnych za kształcenie ludzi nauki. Zaznaczył, że głównym polem jej badań jest historia literatury – dziedzina wiedzy, która „jak się zdaje, pozwala nam lepiej zrozumieć człowieka, poznać jego drogi w dochodzeniu do prawdy i w smakowaniu uroków życia”. Zastrzegł, że laureatka nie pisze „książek przyczynkarskich, raczej interesują ją sprawy zasadnicze, kluczowe, istotne, często są to zagadnienia trudne i niejednoznaczne”.
Wskazał na znaczenie nowego doktora h.c. dla powstania środowiska badawczego kultury Oświecenia: to właśnie ona tworzyła przestrzeń „spotkań, często gorącej rozmowy, poznawania obcych ludzi, kultur i obyczajów”, budowała mosty między poszczególnymi dziedzinami wiedzy i obszarami badawczymi, a także między środowiskami i dyscyplinami wiedzy literackiej, wreszcie między badaczami polskimi i europejskimi.
Laudator zwrócił uwagę na język wywodu naukowego pani profesor. „Niektóre z dokonań historyków literatury w obszarze języka i stylu wywodu przeszły do legendy” – powiedział. „Sądzę, że Teresa Kostkiewiczowa także znajdzie się w liczbie tych, którzy słyną w wywodzie naukowym z precyzji, elegancji stylu, barwności językowej i pozornej prostoty wywodu, który może obejmować zagadnienia nawet najbardziej skomplikowane poznawczo i intelektualnie” – dodał.
Prof. Doktór podkreślił także bliskie, przyjacielskie związki laureatki z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, zauważając, że przez lata była bliskim współpracownikiem prof. Czesława Zgorzelskiego i jego uczniów, a współpraca z absolwentami KUL trwa nadal. Zaznaczył też, że jest ona „silnie związana z Kościołem katolickim na płaszczyźnie instytucjonalnej, naukowej i osobistej”.
Mówca nazwał prof. Kostkiewicz uczoną wyjątkową, „której wiedza musi imponować swoją rozległością i głębią jednocześnie, której postawa moralna i poznawcza budzi szacunek i uznanie, która wreszcie od wielu lat wytycza kierunki i obszary badań uznawane przez innych za ważne i obiecujące”. „Nazwijmy rzecz po imieniu: jest pani profesor umownym drogowskazem dla naszego środowiska, tyle tylko, że drogowskazem specyficznym. O ile obiegowa i żartobliwa mądrość mówi, że drogowskaz wytycza jedynie drogę, po której sam przecież nie idzie, to w tym przypadku mamy do czynienia z takim pokazywaniem drogi, po której kroczy nieomylnie także sama pani profesor” – dodał laudator.
Prof. Stefan Sawicki, gratulując laureatce, zauważył, że ktoś, kogo uniwersytet obdarza najwyższą godnością, powinien być nie tylko wybitnym uczonym, ale nadto autorytetem moralnym. „Pani profesor jest z tego pokolenia, które w okresie PRL podlegało szczególnie silnym naciskom ideologicznym. W zakresie badań literackich była to administracyjnie, odgórnie narzucana marksistowska metoda interpretacji tekstów. Bardzo niewielu z tego pokolenia zdołało się tej narzucanej metodzie oprzeć” – zauważył.
Dodał, że doktorzy honorowi KUL powinni być także bliscy wartościom chrześcijańskiego humanizmu. „Pani prof. Kostkiewiczowa w trudnym czasie ograniczania wolności myśli otwarcie ujawniała swoje przekonania religijne, a także bliskie związki z Kościołem. Nie było to wówczas łatwe, także w środowisku, w którym pracowała” – zaznaczył prof. Sawicki.
Dziękując za wyróżnienie, które nazwała „aktem bardzo zaszczytnym i wzruszającym”, Teresa Kostkiewiczowa przypomniała początki swoich związków z lubelską uczelnią. Zawdzięcza je swojemu promotorowi, prof. Kazimierzowi Budzykowi, który polecił jej książki profesora KUL Czesława Zgorzelskiego. „Dla osoby, która odbyła studia polonistyczne w latach najsilniejszej indoktrynacji marksistowskiej w humanistyce kontakt z publikacjami Czesława Zgorzelskiego okazał się doświadczeniem naukowej rewelacji oraz podstawą w budowaniu warsztatu badawczego i późniejszych działań naukowych” – zaznaczyła. Przez osobę profesora laureatka związała się z całym środowiskiem KUL-owskiej polonistyki.
Zaznaczyła, że osoba i dorobek badawczy prof. Cz. Zgorzelskiego były dla niej i jej środowiska „trwałym punktem odniesienia”, nie tylko w kwestiach naukowych, ale nierzadko też osobistych. „Przez jego osobę i przez grono jego współpracowników i uczniów, przez wspólnie podejmowane przedsięwzięcia naukowe czułam się zawsze nie tylko związana z KUL-em i jego środowiskiem polonistycznym, ale także żywiłam wobec niego uczucie wdzięczności za zaciągnięte tu długi intelektualne i za przyjacielskie wsparcie w wielu momentach mojego życia” – powiedziała.
Mówiąc o tym, co sprzyja realizacji powinności badacza literatury, nowy doktor honorowy KUL-u wymieniła „trzy fortunne okoliczności”. „Pierwsza to znalezienie oparcia w kimś, kogo z pełnym zaufaniem traktować można jako trwały autorytet, swą twórczością badawczą i postawą życiową wskazujący wzory postępowania i nienaruszalne standardy wymagań, jakim trzeba starać się bezdyskusyjnie sprostać” – powiedziała. Wskazała także na znaczenie prowadzenia badań w szerszym środowisku osób o podobnych zainteresowaniach. „Autentyczne środowisko naukowe powstaje nie w wyniku nadrzędnych uregulowań i wymogów, ale w delikatnej atmosferze wspólnoty myśli, refleksji nad rozumieniem dyscypliny, a także z potrzeby ciągłej wymiany zdań i wzajemnego krytycznego rozważania prowadzonych prac, po to, aby ich wyniki były bardziej wiarygodne i uzasadnione” – stwierdziła pani profesor.
Wspomniała także o tym, że prace naukowe trzeba widzieć „w szerzej pojętym obszarze potrzeb zbiorowości” i dostrzegać w nich sens „wykraczający poza wymogi profesjonalnej perfekcji”. „Badacz literatury może się czuć spełniony nie tylko wtedy, gdy jego książki, odkrywcze i w mistrzowski sposób realizujące wymogi dyscypliny, znajdują trwałe miejsce na półkach bibliotecznych, ale przede wszystkim wtedy, gdy coś z tych publikacji pozostaje w umysłach szerszej publiczności, pobudza ją do refleksji, pomaga w szukaniu sensu i przeżywaniu świata” – zaznaczyła.