Coraz więcej stanów zakazuje aborcji w ramach antyaborcyjnej wolnoamerykanki – przekonuje Elizabeth Nash, rzeczniczka Guttmacher Institute, wspierającego prawo do aborcji.
W zamieszczonym na stronach instytutu raporcie czytamy, że w całych Stanach Zjednoczonych wśród rządzących polityków zaobserwowano większą niż dotąd „wrogość” wobec prawa do aborcji. Z dokumentu wynika, że 56 proc. projektów ustaw dotyczących zdrowia seksualnego i rozrodczości zawierało zapisy antyaborcyjne. Raport zwraca też uwagę, że do końca marca w siedmiu amerykańskich stanach uchwalono 15 nowych ustaw ograniczających prawo do aborcji.
Jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów wprowadzono w Dakocie Południowej. Przewidują one, że kobieta, która chce usunąć ciążę, po wykonaniu badań musi odczekać przed zabiegiem jeszcze 72 godziny. Przed dokonaniem aborcji musi zgłosić się także do specjalnego ośrodka, którego pracownik spróbuje ją przekonać do donoszenia ciąży. Podobne przepisy obowiązują też w innych stanach, które opisuje w „Rzeczpospolitej” Jacek Przybylski.