Dla krajów NATO szczyt w Wilnie miał być pokazem jedności, ale nieoczekiwane ultimatum, jakie postawiła Ankara w sprawie akcesji Szwecji, domagając się ponownego otwarcia rozmów na temat wejścia Turcji do UE, grozi konfliktem między członkami sojuszu - pisze w poniedziałkowym komentarzu AFP.
Przed wylotem na szczyt NATO, który rozpocznie się we wtorek w Wilnie, turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył w poniedziałek na konferencji prasowej, że Unia Europejska powinna "otworzyć drogę" do członkostwa Turcji w bloku 27 europejskich państw, zanim Ankara zaakceptuje prośbę Szwecji o członkostwo w NATO.
Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie
Jak komentuje AFP, nieoczekiwane żądanie Erdogana było szokiem dla państw członkowskich NATO, które chciały przedstawić wspólny front podczas szczytu i zamanifestować wolę wsparcia Ukrainy oraz skoncentrować się na jej ambicjach dotyczących wejścia do sojuszu.
Oczekiwano nawet, że spotkanie Erdogana ze szwedzkim premierem Ulfem Kristerssonem sprawi, że Ankara przestanie tuż przed szczytem blokować akcesję Szwecji do NATO, co robi od 14 miesięcy.
Na żądanie Erdogana zareagował szybko kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który podkreślił, że nie ma związku pomiędzy przyjęciem Szwecji do sojuszu a rozmowami z UE na temat ewentualnego przyjęcia do wspólnoty Turcji.
Kanclerz oświadczył też, że Szwecja spełnia wszystkie wymogi stawiane krajom aspirującym do NATO.
Rzecznik Departamentu Stanu USA Matthew Miller oznajmił, że Stany Zjednoczone popierają unijne aspiracje Turcji, ale sprawa ta nie powinna być przeszkodą dla przyjęcia Szwecji do NATO. "Uważamy, że są to oddzielne sprawy" - dodał.
Sekretarz generalny sojuszu Jens Stoltenberg przypomniał, że podczas poprzedniego szczytu w Madrycie turecka delegacja zgodziła się zaaprobować wejście Szwecji do NATO, jeśli spełni ona pewne warunki, ale nie wspomniano nic o akcesji Turcji do Unii.