Podczas nadchodzącego szczytu NATO w Wilnie Niemcy będą naciskać na opóźnienie akcesji Ukrainy, obawiając się, że może to doprowadzić Sojusz do wojny z Rosją - powiadomił w niedzielę brytyjski dziennik "Daily Telegraph".
Źródło w NATO przekazało, że Niemcy wykorzystają przyszłotygodniowy szczyt NATO w Wilnie, by nakłonić innych członków organizacji do skupienia się na zapewnieniach udzielenia bezpieczeństwa Ukrainie, ale nie na propozycjach członkostwa oferowanych temu państwu.
"Berlin jest niechętny perspektywie zaoferowania (Ukrainie) natychmiastowego członkostwa. Chce procesu i czasu na opracowanie gwarancji, aby faktycznie to członkostwo zablokować. Niemcy nie chcą, by Władimir Putin potencjalnie testował artykuł 5." - oznajmiło cytowane źródło. Zgodnie z art. 5 traktatu waszyngtońskiego atak na jedno państwo członkowskie NATO jest uważany również za atak na wszystkie pozostałe.
"Daily Telegraph" zauważył, że niemieckie obawy zdaje się powtarzać prezydent USA Joe Biden, który powiedział, że chce uniknąć sytuacji, w której "wszyscy jesteśmy na wojnie z Rosją". Amerykański przywódca podkreślał, że Ukraina "nie jest gotowa" na członkostwo w NATO i że "to trochę potrwa", natomiast jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan oznajmił: "Nie dążymy do rozpoczęcia trzeciej wojny światowej. Ukraina nie dołączy do NATO po tym szczycie".
Jak zaznaczyła brytyjska gazeta, politycy z Niemiec i Stanów Zjednoczonych prywatnie ostrzegali, że przyjęcie Ukrainy do NATO może doprowadzić do przekształcenia obecnego konfliktu w otwartą wojnę między NATO i Rosją.
Rosyjski dyktator Władimir Putin często twierdził, że ekspansja NATO w kierunku granic Rosji w ciągu ostatnich dwóch dekad była kluczowym czynnikiem przesądzającym o jego decyzji o inwazji na Ukrainę - dodał "Daily Telegraph".
Biden w rozmowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim miał zaproponować Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa podobne do tych, które USA zapewniają Izraelowi. Zełenski jednak podtrzymuje zdanie, że sama obietnica członkostwa jest niewystarczająca. Podczas wizyty w Czechach w tym tygodniu podkreślił, że deklaracja przyjęta przez NATO w Bukareszcie w 2008 roku, która mówiła, że "drzwi dla Kijowa są otwarte", to obecnie za mało.
"Potrzebujemy jakiegoś sygnału, jasnego sygnału, że Ukraina będzie w Sojuszu. Nie, że drzwi są otwarte - to nie wystarczy" - oznajmił ukraiński prezydent, cytowany przez "Daily Telegraph".
Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg już wykluczył oficjalne zaproszenie Kijowa do NATO podczas szczytu w Wilnie, ponieważ rozszerzenie sojuszu wymaga jednomyślnej zgody jego 31 członków.
Jak powiadomił brytyjski dziennik, dyplomaci i urzędnicy określili najbardziej prawdopodobną ofertę dla Kijowa jako "Bukareszt plus". Będzie się ona opierać na wcześniejszej obietnicy przyjęcia Ukrainy, ale nie bezpośredniej gwarancji, że to nastąpi. Oferta ma być uzupełniona gwarancjami bezpieczeństwa.
Uważa się, że USA, Niemcy i Francja pracują nad serią dwustronnych ofert, aby skonkretyzować swoje poparcie dla Kijowa w prawnie wiążących umowach. Poszczególne krajowe oferty pomocy dla Kijowa zostałyby następnie umieszczone w "umowie parasolowej", która byłaby następnie zatwierdzona przez NATO i UE - poinformował "Daily Telegraph".