Blisko 100 proc. tych, którzy chcieli przekroczyć limit e-recept, prowadzi biznes receptowy przez internet; nie są to lekarze podstawowej opieki zdrowotnej - poinformował w czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski.
Od 3 lipca obowiązują limity dotyczące liczby pacjentów, którym lekarz przepisuje recepty oraz liczby wystawionych recept.
Lekarz na 10 godzin pracy może przyjąć do 80 pacjentów, którym przepisze receptę, a liczba przepisanych recept w dziesięciogodzinnym cyklu pracy nie może przekroczyć 300. Rozwiązania te - jak uzasadnia MZ - mają zapobiegać nadużyciom.
Minister Niedzielski informował w środę, że w dwa dni 283 lekarzy próbowało przekroczyć granicę 300 recept dla więcej, niż 80 pacjentów, w ciągu 10 godzin swojej pracy. Rekordzista chciał wystawić w dwa dni 60 tys. recept.
W czwartek na Twitterze szef MZ podał, że na 302 lekarzy, którzy chcieli wystawić recepty ponad limit, blisko 100 proc. to podmioty, które prowadzą biznes receptowy przez internet, a nie podstawowa opieka zdrowotna. "Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd, bo tu chodzi o ich zdrowie" - napisał minister.
"Czy @NaczelnaL działa w interesie receptomatów? Imperium kontratakuje" - dodał, nawiązując do stanowiska Naczelnej Izby Lekarskiej.
Samorząd lekarski przekazał na Twitterze, że stanowczo protestuje przeciwko ograniczaniu praw pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej i arbitralnemu ustalaniu sposobu, w jaki lekarz może używać narzędzi takich jak e-recepta, żeby świadczyć pomoc chorym.
"Domagamy się również niezwłocznego wycofania się z wprowadzania limitów wystawianych recept i wypracowanie rozwiązań systemowych w porozumieniu ze środowiskiem lekarskim" - podał NIL.
Naczelna Izba Lekarska deklaruje, że w pełni popiera racjonalne działania służące uregulowaniu rynku podmiotów wystawiających recepty w trybie komercyjnym tzw. receptomatów.
"Proponowaliśmy wielokrotnie zarówno rozwiązania systemowe uniemożliwiające rejestracje takich podmiotów, jak też np. ograniczenie możliwości wykonywania teleporady jedynie do osób, które pierwszą wizytę w podmiocie odbyły w trybie stacjonarnym lub - w niektórych specjalnościach np. psychiatrii - z wykorzystaniem narzędzi przekazujących obraz i dźwięk w czasie rzeczywistym. Propozycje te nie zostały jednak nigdy ani przedyskutowane, ani tym bardziej wprowadzone w życie" - wskazano w piśmie NIL, opublikowanym na stronie izby.
30 czerwca minister zdrowia poinformował, że podpisał doniesienie do prokuratury w sprawie 10 lekarzy, którzy dopuścili się, co najmniej pięciu przestępstw w związku z wystawieniem e-recept - w ciągu roku wystawili od 100 do 400 tys. recept. Oznacza to - jak wskazywał - że dziennie wystawiali oni od blisko trzystu do ponad tysiąca recept.
Przestępstwa, o których mowa w doniesieniu, to - jak wyjaśnił - fałszerstwo intelektualne, czyli poświadczenie nieprawdy w związku z niewykonanym badaniem, oszustwa - bo część tych recept jest refundowana, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia publicznego na masową skalę, narażenie na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia i ułatwienie dostępu do środków odurzających.