Czy w centrum mojej wiary jest żywy Jezus Chrystus?

O. Leon Knabit: Wcale nie chodzi o to, byśmy byli ideałami. Życie jest życiem, zdarzają się i zdarzać się będą upadki. Ale tu nasi święci Patronowie podtrzymują nas na duchu.

Odpustowa uroczystość naszych Patronów Świętych Apostołów Piotra i Pawła skłania do poważnego zastanowienia się nad swoją religijnością. Czy w centrum mojej wiary jest żywy Jezus Chrystus? Czy uważam Go za swojego Przyjaciela? Czy kocham Go tak, że nie chcę Go obrazić żadnym grzechem i staram się zawsze być w stanie łaski uświęcającej? Tylko wtedy dzięki Jego łasce wytrwam w wierze i nie powiększę liczby tych, którzy już mają dość Kościoła i praktyk religijnych, a postać Zbawiciela jest im całkowicie obca.

Wcale nie chodzi o to, byśmy byli ideałami. Życie jest życiem, zdarzają się i zdarzać się będą upadki. Ale tu nasi święci Patronowie podtrzymują nas na duchu. Św. Piotr poszedł od razu za Jezusem na Jego wezwanie, ale w swej słabości zaparł się Mistrza. Płakał, żałował, a Jezus mu przebaczył i uczynił go głową Kościoła, po tym zwłaszcza, kiedy nad Jeziorem Galilejskim zapewniał Jezusa po trzykroć, że mimo swej słabości, wciąż Go kocha. I mówił ludziom o Nim i pisał w swoich listach i wreszcie życie oddał, ponosząc śmierć krzyżową. A św. Paweł jeszcze jako Szaweł zawzięcie prześladował Chrystusa, niszcząc Jego wyznawców. I dopiero, kiedy Pan Jezus ukazał się mu na drodze do Damaszku, zrzucił go z konia i zapytał: Szawle, Szawle, czemu MNIE prześladujesz?, stał się za łaską Bożą najgorętszym wyznawcą Chrystusa, Apostołem Narodów i pisał do wiernych: któż nas odłączyć może od miłości Chrystusa? I poniósł śmierć męczeńską, ścięty mieczem.

Czytaj też: O. Leon Knabit: Byłem wychowywany w atmosferze przyjmowania podróżnych

Tak więc nasza słabość nie jest przeszkodą w umiłowaniu Chrystusa nade wszystko i chęci ścisłego z Nim przebywania. Oczyszczamy dusze w sakramencie pokuty, ale z miłości do Zbawiciela pragniemy oczyścić się także ze wszystkich kar, jakie nam się należą za nasze grzechy. Dlatego, ponieważ Kościół ma władzę także darowania kar za grzechy, korzystamy z tej możliwości właśnie zyskując odpusty. Jeśli umarlibyśmy po uzyskaniu odpustu zupełnego i oderwaniu swojej woli od wszelkich grzechów, to moglibyśmy od razu osiągnąć zbawienie i być złączonymi z Chrystusem w szczęśliwej wieczności.
Papież Franciszek powiedział, że albo z Chrystusem albo z szatanem, trzeciej drogi nie ma. A z kim my przeżywamy tegoroczny odpust? I czy my w ogóle tęsknimy czasem za niebem?

Tekst ukazał się na blogu ojca Leona Knabita OSB

Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

 

« 1 »

Leon Knabit OSB