Za życia osiągnęła – po ludzku patrząc – niewiele. Umarła w ubóstwie, otoczona garstką życzliwych osób. Jednak dopiero po śmierci jej osobiste przekonanie, że jej przeznaczeniem jest „ofiara i wyniszczenie”, zaczęło przynosić owoce.
Kobieta konkretna i energicznie działająca, a jednocześnie mistyczka. Ciepła i wrażliwa, a dość twardo stąpająca po ziemi. Powściągliwa w ukazywaniu przeżyć wewnętrznych, a przy tym otwarta na ludzi. Współzałożycielka zgromadzenia zakonnego, która nie odnosiła spektakularnych sukcesów. Umarła młodo, przeżyła wiele (głównie) trudności, a pozostawiła po sobie ogromne dziedzictwo. Dziedzictwo, które chyba dopiero współcześni coraz śmielej i chętniej odkrywają. Bo w postawie i słowach s. Elizy Cejzik jest wiele recept i wskazówek, jak przeżyć dobrze i godnie swoje życie nawet wtedy, gdy jest naznaczone smutkiem, frustracją i cierpieniem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska