Dlaczego nie pomyśleliście, że i ja powinienem mieć matkę i ojca, skoro 90 procent Francuzów uważa, że właśnie to jest najlepsze dla dziecka? – pyta na łamach dzisiejszego Le Figaro anonimowy embrion. Głosu użyczył mu abp Pierre d’Ornellas, odpowiedzialny we francuskim episkopacie za sprawy bioetyczne.
Jego artykuł jest reakcją na nową wersję prawa bioetycznego, przyjętą 8 kwietnia przez Senat wbrew woli rządu. Umożliwia ono lesbijkom zapłodnienie in vitro i pozwala na badania, które prowadzą do zabicia embriona.
Embrion, w którego wcielił się francuski hierarcha, zarzuca prawodawcom, że w określonych sytuacjach odmawiają nienarodzonym prawa do bycia osobą, wyżej stawiają żądze dorosłych niż jego prawa, jak w wypadku in vitro dla lesbijek, czy wręcz go uprzedmiotawiają, kiedy czynią zeń środek terapeutyczny. Embrion ma prawo być dla siebie jedyną racją bytu, być kochanym ze względu na niego samego – przypomina abp d’Ornellas.
Debata na temat bioetyki staje się we Francji coraz bardziej gorąca. W związku z tym rzecznik episkopatu ks. Bernard Podvin zaapelował o zachowanie podstawowej kultury dialogu. Jest to przede wszystkim reakcja na artykuły w dzienniku Le Monde, które zamiast odpowiedzieć na zastrzeżenia Kościoła starają się go zdyskredytować. Zdaniem ks. Podvina takie poniżanie jednej strony debaty publicznej jest niedopuszczalne.