Paliło się. Krystyna i Piotr Dekowie całą drogę do domu modlili się, by ich dom ocalał. Tu musiałby się jednak zdarzyć cud, ale w końcu niejednego już w życiu doświadczyli, więc może jednak?
Płomienie ognia lizały ściany domu, próbowały z garażu wedrzeć się do wnętrz każdą szparą i tylko wściekle syczały, bo coś im nie pozwalało tego uczynić. – Podobno tego, co poświęcone, nie można zniszczyć – Krystyna uśmiecha się, kiedy myśli o tym, jak w czasie pożaru siostry służebniczki, które mają swój dom naprzeciwko, stały pod murem i modliły się Różańcem. – To wszystko wyglądało tak, jakby ogień bardzo chciał, ale nie mógł pokonać ściany domu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Katarzyna Widera-Podsiadło