O rezultatach „uczenia się” katowickiego Kościoła, zaproszeniu do wspólnej wędrówki i znaczeniu teologii w procesie synodalnym mówi abp Adrian Galbas.
Wiesława Dąbrowska-Macura: Co w życiu Księdza Arcybiskupa zmieniło się po 31 maja 2023 r.?
Abp Adrian Galbas: Zmieniło się sporo, ponieważ wraz z objęciem urzędu biskupa diecezjalnego przyjmuje się faktyczną odpowiedzialność za sprawy diecezji. Będąc biskupem pomocniczym w Ełku czy koadiutorem w Katowicach, mogłem służyć radą, dzielić się swoim punktem widzenia na tę czy inną sprawę, ale przecież wiedziałem i inni wiedzieli, że decyzje podejmuje ktoś inny. I za nie odpowiada. Teraz to się zmieniło. Dużym przeżyciem była dla mnie Msza św. odprawiona 31 maja po południu, kiedy po raz pierwszy usłyszałem, że modlimy się z naszym papieżem Franciszkiem i naszym biskupem Adrianem. To był moment wzruszający, ale też… trochę przerażający. Spostrzegam również, że ludzie wokół mnie inaczej reagują na metropolitę, niż reagowali wcześniej na kandydata na metropolitę. Nastąpiło jakby usztywnienie niektórych relacji. Ta zmiana nie jest dla mojej psychiki jakoś szczególnie wygodna, choć ją rozumiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.