Jan Chrzciciel właśnie się narodził. Na pierwszym planie widzimy dwie kobiety, służące jego matki Elżbiety, rozpoczynające kąpiel noworodka.
Szczęśliwa matka leży na łożu z baldachimem, wsparta na poduszkach. Stoją przy niej dwie inne służące, wyraźnie zaniepokojone jej stanem zdrowia. Jedna z kobiet trzyma talerz z jadłem, druga z łyżeczką w ręce sprawdza, czy potrawa ma odpowiednią temperaturę. Zatroskanie służących ma zwrócić naszą uwagę na podeszły wiek Elżbiety. Jak czytamy w Ewangelii według św. Łukasza, rodzice Jana, Elżbieta i Zachariasz, długo nie mogli doczekać się potomstwa. W ówczesnym Izraelu uważano to za karę Bożą, znak niełaski Pana za jakieś przewinienia. Pewnego razu Zachariaszowi ukazał się jednak archanioł Gabriel, który zapowiedział mu narodzenie się syna i nakazał nadanie mu imienia Jan. Wkrótce Elżbieta zaszła w ciążę. Jak pisze św. Łukasz, powiedziała wówczas: „Pan zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi” (Łk 1,25). Nieprzypadkowo głównym tematem obrazu jest scena kąpieli noworodka. To oczywiste nawiązanie do roli, jaką później odegrał Jan, chrzcząc Jezusa w rzece Jordan, co rozpoczęło publiczną działalność Zbawiciela. Kąpiel Jana Chrzciciela to zapowiedź chrztu Chrystusa, a dzban i cebrzyk widoczne na pierwszym planie są symbolami tego wydarzenia. Obraz jest sygnowany w lewym dolnym rogu nazwiskiem mistrza i datą 1518. Uczeni uważają jednak, że jest on prawdopodobnie dziełem uczniów pracujących w warsztacie artysty, a sygnatura została dodana później. Na odwrocie znajduje się XIX-wieczna nalepka: „Jan Chrzciciel: narodziny namalowane przez Lucasa Cranacha”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.