Kwestorzy Parlamentu Europejskiego uznali, że podpisy pod zdjęciami, które mają być zaprezentowane we wtorek podczas wystawy o katastrofie smoleńskiej organizowanej przez posłów PiS, są zbyt kontrowersyjne i nakazali je usunąć. Organizatorzy nazywają to cenzurą PE.
"Podczas wystawy zostanie zaprezentowanych kilkanaście zdjęć, zarówno z miejsca katastrofy, jak i tych obrazujących przebieg żałoby narodowej i uroczystości pogrzebowych ofiar tej strasznej tragedii. (...) Niestety wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze otwarcie wystawy zostanie zakłócone bardzo niemiłym incydentem" - poinformował w wydanym komunikacie prasowym europoseł Tomasz Poręba (PiS).
Jego zdaniem, decyzja kwestorów nie ma podstaw, bo zakazać wystawy można tylko, gdy ma ona charakter komercyjny, podważa powagę PE lub stoi w sprzeczności ze wspólnymi europejskimi wartościami.
Wyłaniani spośród członków Parlamentu Europejskiego kwestorzy są odpowiedzialni za sprawy organizacyjne, m.in. za udostępnianie pomieszczeń PE na wystawy.
Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do przewodniczącego PE Jerzego Buzka, kwestorzy uznali, że podpisy pod zdjęciami są zbyt kontrowersyjne i że zdjęcia mówią "same za siebie"; nakazali więc usunięcie podpisów, co jest warunkiem udostępnienia powierzchni PE pod tę ekspozycję.
"Tym bardziej jest to wszystko przykre, że w skład kolegium kwestorów wchodzi poseł z Polski Lidia Geringer de Oedenberg, a szefem PE jest Jerzy Buzek, który zapowiedział udział w otwarciu tej wystawy. Profesor Ryszard Legutko w imieniu organizatorów zwrócił się także do niego z prośbą o interwencję w tej sprawie" - dodaje Poręba. Jego zdaniem, Polska potrzebuje także pomocy UE w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy samolotu pod Smoleńskiem.
"Przewodniczący Jerzy Buzek otrzymał dziś pismo od posła Legutki, by zainterweniować u kwestorów, napisał on list, żeby jeszcze raz rozpatrzyli sprawę, ale kwestorzy podtrzymali stanowisko, ponownie wskazując na kontrowersyjny charakter podpisów pod zdjęciami" - powiedziało PAP źródło w PE.