Przypowieść o wskrzeszeniu Łazarza była jedną z ulubionych historii naszej córki Tereski. Podczas opowiadania „wołała z mocą”: „Łazazu, wyjdź na zewnonts!”
Moc wołania naszej Tereski nie może się równać z mocą słów Jezusa, który czyni niemożliwe możliwym. Zastanawiało mnie, czy tylko spektakularność tego cudu była powodem jej upodobań do tego fragmentu Biblii.
Moc jej wołania jednak sprawiła, że od tamtych chwil wolność od grzechu, jakiej doświadczam po sakramencie pokuty i pojednania, porównuję do wychodzenia na zewnątrz z grobu moich grzechów.
I nawet smutny fakt grzebania siebie za życia wciąż powracającymi grzechami, nie dołuje mnie, ale przypomina o łasce przebaczenia, dzięki której Chrystus wskrzesza mnie do jedynego, sensownego życia. W stanie łaski uświęcającej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Karina Bisaga wokalistka, żona i mama