Dotychczasowy prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Laurent Gbagbo, który nie chce oddać władzy, został zatrzymany, gdy czołgi wjechały do jego rezydencji - podała w poniedziałek agencja Reutera, powołując się na jego doradcę.
Od 1 kwietnia br. Gbagbo wraz z rodziną ukrywał się w bunkrze w swojej rezydencji. O zatrzymaniu Gbagbo poinformował jego doradca Toussaint Alain. Twierdził, że Gbagbo został zatrzymany przez francuskie siły specjalne, gdy czołgi wjechały do jego rezydencji. Następnie przekazano go w ręce przywódców opozycji.
"Prezydent Laurent Gbagbo wyszedł ze swojego bunkra i nie stawiając oporu oddał się w ręce Francuzów" - powiedział rzecznik Gbagbo, Ahoua Don Mello.
Informacji zaprzeczyło jednak źródło we francuskiej dyplomacji. Samozwańczy prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Laurent Gbagbo został zatrzymany przez żołnierzy jego rywala, Alassane'a Ouattary - poinformowano.
Z kolei przedstawiciel francuskiego ministerstwa obrony powiedział, że żołnierze Ouattary byli wspierani przez francuskie siły Licorne i żołnierzy misji pokojowej ONZ na WKS (UNOCI).
Do zatrzymania doszło po atakach tych sił na dom Gbabgbo. Jak informowali świadkowie, w poniedziałek kolumna 30 pojazdów opancerzonych kierowała się w stronę rezydencji. W niedzielę została ona częściowo zniszczona przez rakiety wystrzelone ze śmigłowców francuskich i oenzetowskich.
Według rzeczniczki Ouattary Anne Ouloto, wraz z Gbagbo zatrzymano jego żonę, Simone. Oboje znajdują się już w hotelu Golf, będącym tymczasową siedzibą władz. Ambasador WKS przy ONZ stwierdził, że Gbagbo stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Nie sprecyzował, jaki sąd ma na myśli. Dodał, że prezydent czuje się dobrze.
Z kolei szef brytyjskiej dyplomacji William Hague zaapelował, by dotychczasowy prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Laurent Gbagbo był traktowany z szacunkiem. Według Hague'a, choć Gbagbo wielokrotnie łamał prawo, należy mu się sprawiedliwy proces.
Aresztowanie skomentował także premier w rządzie rywala Gbagbo, Alassane'a Ouattary, Guillaume Soro. Jego zdaniem "to koniec koszmaru mieszkańców WKS". Wezwał jednocześnie siły Gbagbo, by w celu uniknięcia obławy przyłączyły się do oddziałów wiernej Ouattarze Gwardii Republikańskiej.
Według przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka "mieszkańcy WKS są bliżej osiągnięcia celu listopadowych wyborów: zakończenia kryzysu militarnego i politycznego, który panował w tym kraju od 2002 r."
Buzek wyraził nadzieję, że Ouattara "zaprowadzi pokój i sprawiedliwość na WKS", podejmie "konkretne kroki mające na celu wspieranie zjednoczenia narodowego, również wśród sił zbrojnych". Przewodniczący PE zaapelował również do Ouattary, by postawił przed wymiarem sprawiedliwości "sprawców przestępstw przeciwko cywilom".
Listopadowe wybory prezydenckie, których wyniki uznała ONZ, wygrał Ouattara, uzyskując 54 proc. głosów. Wbrew naciskom społeczności międzynarodowej Gbagbo, który u władzy był od 2000 r., twierdził, że to on jest prawowitym prezydentem kraju, i nie chciał opuścić urzędu prezydenckiego.
W Abidżanie - po dwunastu dniach walk między siłami zbrojnymi obu kandydatów na fotel prezydencki - sytuacja humanitarna jest bardzo zła. Mieszkańcy cierpią na brak wody pitnej, elektryczności oraz gazu. Ponadto, porozrzucane w różnych częściach miasta ciała, wzmacniają ryzyko cholery. W wojskowej bazie francuskiej misji LICORNE, przebywa jeszcze około 4 000 obcokrajowców, którzy zmuszeni byli do opuszczenia swoich domostw w związku z pogorszeniem się sytuacji w mieście w ciągu kilkunastu ostatnich dni.
W trwającym od grudnia 2010 roku konflikcie na Wybrzeżu Kości Słoniowej zginęło setki osób, tysiące uciekły z kraju, a sytuacja grozi katastrofą humanitarną.nasz korespondent
PAP/ Paweł Hulecki, MAfr, France24, AFP/ JK