Nie jestem imprezowa, nie piję, nie palę i nie umiem się bawić tak, jak to robi dzisiaj większość. A poza tym mam mało znajomych. Dwoje przyjaciół i kilka koleżanek wystarcza mi.
Gdy wchodzę na Facebooka i czytam, jak to wszyscy codziennie z kimś się spotykają, robi mi się głupio, że ja sama tak często siedzę w domu. Nie nudzę się, gdyż oglądam filmy, słucham muzyki, gram na gitarze, piszę teksty piosenek, przerabiam ubrania, własnoręcznie robię różne dodatki i biżuterię. Wieczorem rozmawiam na GG z przyjaciółmi i jeśli czuję, że mam ochotę gdzieś wyjść następnego dnia, to się z którymś z nich umawiam. Młodzież w moim mieście spędza czas „aktywniej”. Chodzą na imprezy do klubów albo „na wyspę”, aby się napić i potem uciekać przed policją. Szpanowanie kacem to dla nich coś wspaniałego. Dwie najlepsze koleżanki, dziewczyny naprawdę mądre, opowiadają o tym, jak uciekały, ile wypiły. Bawi je wypalanie kilkunastu papierosów pod rząd. Mam wrażenie, że jestem dla nich „nieatrakcyjna”. Mnie kompletnie nie bawi ich styl życia, ale może powinien? Może jestem dziwna, bo nie chwalę się zwiewaniem przed „psami”, nie śmieszy mnie kto i jaki „przypał” zrobił po wódce i nigdy jeszcze nie byłam na imprezie w żadnym klubie. Nie chcę się zmieniać, ale coraz częściej czuję, że tak naprawdę to nie należę nigdzie. Świat towarzyski moich rówieśników dzieli się na imprezowiczów i sztywniaków. Dlaczego życie dzisiejszych nastolatków musi koniecznie kręcić się wokół alkoholu? Przez to wszystko czasem czuję, że ja z moimi zainteresowaniami mogę się co najwyżej schować.
licealistka, kl. I
Nawiązałam kontakt z tą wartościową nastolatką. Okazało się, że w klasie i wśród znajomych są jednak osoby o podobnych wartościach. Dziewczyna zaimponowała dojrzałością, więc zapytałam o rodziców. Napisała, że są kochani, ma z nimi świetny kontakt i szanuje ich. Co prawda mama nie bardzo wierzy, że młodzież aż tak dużo pije, ale przekonuje córkę, że warto iść pod prąd modzie i pozostać wierną swoim zasadom.
Ponieważ w ostatnim czasie więcej młodzieży pisało o poczuciu samotności wśród rozbawionych rówieśników, dlatego za zgodą młodej autorki fragmenty jej listu przekazuję innym rodzicom. Dorastające dzieci potrzebują wsparcia, bo nie jest łatwo w tym wieku wyróżniać się w tłumie imprezowiczów, rezygnować z akceptacji rówieśników, żyć wbrew obowiązującej modzie i nie należeć do klasowej elity.
Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska