Mam ogromny problem z tymi, dla których wiara jest formą ucieczki od rzeczywistości, którzy chcą „zamodlić” problem, a powtarzając „Jezu, Ty się tym zajmij” uciekają od odpowiedzialności za swe wybory.
12.06.2023 20:03 GOSC.PL
Tak, mam problem z tak zwaną „krainą pobożności”, czyli tymi, którzy starają się skarcić innych swą religijnością. Którzy powtarzają za księdzem Dolindo refren „Jezu, Ty się tym zajmij” jedynie po to, by zwolnić się z podejmowania decyzji.
Tacy ludzie uciekają od zmierzenia się z problemami w pobożne obrazki, pielgrzymki, sakramentalia, pozorne bezpieczeństwo obrzędów czy struktur. Ta postawa jest całkowicie sprzeczna z chrześcijaństwem, które jest do bólu konkretne. Jest zapatrzeniem w Niebo tych, którzy twardo stąpają po ziemi. Nie bez powodu Jezusa nazywano „żarłokiem i pijakiem”. Tak bardzo był „tu i teraz”, tak bardzo skrócił dystans.
Jak bardzo odnajduję się w intuicji rabbiego Nahuma, który powiedział: „Nie wiem, co to jest pobożny. Myślę jednak, że to pewno jakiś rodzaj odzieży: wierzch jest z pychy, podszewka ze złości, a wszystko zszyte nićmi smutku".
Tak wiem, że pobożność w zdrowym znaczeniu tego słowa jest jednym z darów Ducha i zdaję sobie sprawę, że na wielu cytat ten działa jak płachta na byka.
„Problemy z usłyszeniem pozytywnych głosów mają najczęściej te osoby, które były wychowane w religijnym środowisku. Ich wnętrze pełne jest negatywnych głosów, które stale wydają osąd: «Dobry, lepszy, najlepszy, prawidłowy, fałszywy, święty, grzech śmiertelny, grzech powszedni, zasługujący na uznanie, niegodny, godny potępienia». W pewnym sensie nie ma nic trudniejszego niż praca z pobożnymi ludźmi. Ich skłonność do moralizowania jest tak silna, że nie są zdolni do dostrzeżenia prawdziwej rzeczywistości i do rzeczywistej pracy nad sobą” (Enneagram. Dziewięć typów osobowości. Andreas Ebert, Richard Rohr).
„Chrześcijaństwo nie polega na rygorystycznym przestrzeganiu zasad, lecz na pełnej pasji miłości do Boga – naucza Bill Johnson - Wielką tragedią jest dla mnie, gdy ludzie są zmuszeni poznawać po zewnętrznej formie i dyscyplinie, a nie prawdziwej pasji wierzących. Wierzę w struktury, są one jednak po to, by coś podtrzymywać. Wiemy, że Biblia mówi o tym, by wlewać nowe wino do nowych bukłaków, gdyż będą się one musiały rozciągać. Ale nie dajmy się zmylić - to nie bukłaki są skarbem, lecz wino. Struktura jest ważna ze względu na to, co podtrzymuje”.
Interesuje mnie wino, nie bukłaki.
Marcin Jakimowicz