Media, które w poniedziałek szeroko relacjonują obchody w Polsce pierwszej rocznicy tragedii smoleńskiej, akcentują przede wszystkim brak jedności wśród Polaków.
"Rocznica katastrofy nie zjednoczyła Polski", "Tragedia uczczona bez jedności", "Rocznica żałoby podzieliła Polskę", "Tragedia smoleńska skłóca Polaków" - głoszą tytuły w litewskich gazetach.
"Rocznicę katastrofy samolotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która wstrząsnęła całym światem, Polacy obchodzili skłóceni. W kraju odbywały się dwie różne uroczystości, zorganizowane przez dwa obozy polityczne. Powagę żałoby zakłócały demonstracje" - wybija dziennik "Lietuvos Rytas".
"Rocznica tragedii została uczczona nie tylko powagą, ale też dużymi akcjami protestacyjnymi w Warszawie. Dostrzega się wyraźny rozłam wśród polityków" - pisze "Respublika" na pierwszej stronie wydania.
Odnotowuje, że "rządząca obecnie Platforma Obywatelska, której przewodniczy Donald Tusk, po prostu nie znajduje wspólnego języka z partią Prawo i Sprawiedliwość, której przewodniczy Jarosław Kaczyński, brat prezydenta, który zginął w katastrofie. PiS zignorował oficjalne obchody".
Dziennik "Lietuvos Żinios", zaznaczając, że "obchody jeszcze bardziej uwydatniły rozłam wśród Polaków", zamieszcza też zdjęcia z przepychanek podczas demonstracji w Warszawie.
Rok po tragicznej katastrofie polskiego samolotu prezydenckiego w Smoleńsku Polska jest bardzo podzielona - twierdzi zgodnie w poniedziałek czeska prasa. Dowód tego podziału widzi w dwóch osobnych uroczystościach: tej zorganizowanej przez rząd i tej opozycji.
Obchody rocznicowe w Warszawie ku czci 96 ofiar wypadku relacjonują wszystkie najważniejsze tytuły w Pradze.
"Wydarzenia ostatnich dni potwierdziły tylko, że kraj jest głęboko podzielony" - pisze lewicowy dziennik "Pravo". "Oficjalne obchody w Warszawie z udziałem prezydenta (Bronisława) Komorowskiego i premiera (Donalda) Tuska zbojkotował Jarosław Kaczyński, przewodniczący opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości, a jednocześnie brat-bliźniak nieżyjącego prezydenta" - zaznaczył dziennik.
"Pierwsza rocznica tragedii, w której zginęła polska elita, dała (także) możliwość protestów przeciw Rosji i obecnemu rządowi" - zauważa w obszernej relacji dziennik "Mlada fronta Dnes".
"W oczach ludzi przed Pałacem Prezydenckim widać, że duchem są daleko stąd. Być może pod Smoleńskiem, może gdzie indziej, ze swoimi bliskimi, których stracili" - relacjonuje wydarzenia z Krakowskiego Przedmieścia. "Kawałek od historycznego centrum polskiej metropolii (...) nikt by nie poznał, że Polacy przeżywają rocznicę wielkiej tragedii. Warszawskie centra handlowe są pełne ludzi, flag wywieszonych w oknach budynków jest niewiele" - dodaje.
"MfD" oraz "Pravo" zwracają także uwagę na to, że Rosjanie nagle zmienili tablicę upamiętniającą ofiary katastrofy lotniczej. Według dzienników Polaków to zaszokowało.
"Hospodarzske noviny" zamieszczają natomiast wywiad z socjologiem PAN Piotrem Glińskim, według którego Polska nie wykorzystała szansy na pokonanie konfliktu społecznego. Zdaniem badacza ogólne wrażenia po roku od katastrofy są negatywne, a odpowiedzialność za to ponoszą polscy politycy: premier Tusk, prezydent Komorowski i prezes Kaczyński.
Rocznica katastrofy smoleńskiej stała się demonstracją rozdarcia Polski zarówno w polityce wewnętrznej, jak i w stosunkach z Rosją - ocenia w poniedziałek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Dzwony katedralne i syreny strażackie, fanfary wojskowe i organy kościelne. W niedzielę, w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem, Polska znów próbowała dać się oczarować przez symbole swego cierpienia i swojej wiary" - napisał dziennik.
Gazeta przypomina, że rok temu po katastrofie wydawało się, iż przedstawiciele "wrogich prądów polskiej polityki" chcą podać sobie ręce. "Rok później Polska znów zmobilizowała cały zasób swoich symboli, aby przywołać tę jedność. Żołnierze oddawali salwy honorowe, politycy składali wieńce, biskupi odprawiali msze, a tysiące ludzi z kwiatami i zniczami gromadziły się na ulicach. Jednak ta prezentacja się nie powiodła. Dzień ten zarówno w polityce wewnętrznej, jak i pod względem stosunków z Rosją stał się demonstracją rozdarcia" - napisała "FAZ".
Dziennik ocenia, że nie wykorzystano szansy dla relacji polsko-rosyjskich, jaka powstała na fali współczucia i smutku po katastrofie smoleńskiej. "Polska jest dziś rozczarowana odmową moskiewskich śledczych, by choć rozważyć kwestię współodpowiedzialności rosyjskiej za tragedię. Akurat w sobotę, w wieczór przed rocznicą, miejscowe władze w Smoleńsku nocą i we mgle usunęły tablice pamiątkową, którą umieściła tam polska inicjatywa obywatelska. Napis (na tablicy) nazywał mord z Katynia +ludobójstwem+. Tego sformułowania Moskwa nigdy nie zaakceptowała. Jeszcze tej samej nocy demonstranci przed rosyjską ambasadą w Warszawie spalili kukłę Putina" - relacjonuje "FAZ".
Dziennik zauważa też, że "pomimo całej narodowej symboliki w oficjalnych uroczystościach nie uczestniczyła być może najważniejsza postać w tych dniach - Jarosław Kaczyński". "Pół roku przed wyborami parlamentarnymi Kaczyński odnalazł tę nieprzejednaną postawę, która po katastrofie na krótko znikła pod maską gotowości do pojednania" - dodaje "FAZ", relacjonując także niedzielne wystąpienia polityka PiS.
Gazeta pisze, że pomimo "okrzyków bojowych", jakie pojawiły się w rocznicę katastrofy, były też sygnały, że "współczesne fałszywe tony w mniejszym stopniu są w stanie poróżnić społeczeństwo" niż można by było przypuszczać obserwując codzienne polityczne spory". Sondaże pokazują, że Polacy są serdecznie zmęczeni kłótniami o Smoleńsk i tylko niewielka mniejszość wierzy w teorie spiskowe. Także Kościół, wciąż być może największy autorytet w kraju, zaapelował ostatnio, by zakończyć insynuacje" - dodaje "FAZ".