To nie zwykła moda. To nowe przebudzenie charyzmatyczne. Na marudzenie, złorzeczenie i przygnębienie jest lekarstwo. Uwielbienie.
Wieczory Uwielbienia w Tychach, Radomiu, Siedlcach, Warszawie, Rybniku, Lublinie. Pełne ognia gospelowe pieśni, setki poruszających świadectw i jeden bohater: Jezus w Najświętszym Sakramencie. Schemat jest podobny: Msza św., sporo śpiewu i modlitwa o uzdrowienie. Dlaczego właśnie uwielbienie? – Uwielbienie to uzdrowienie – mówi o. Augustyn Pelanowski. – Jezus uczył, by uwielbiać Boga nawet w najbardziej dramatycznych chwilach życia. Łamał chleb, rozdzierał go na kawałki i szeptał: „Błogosławiony jesteś, Ojcze”. W Tychach, Siedlcach czy Radomiu na oczach tysięcy ludzi realizują się słowa Ewangelii. Chorzy wstają, niewidomi widzą, a złe duchy pierzchają z ogromnym wrzaskiem.
Tyskie? Uwielbiam!
Twu! Nie, nie pluję. TWU to rozpoznawalny na całym Śląsku skrót Tyskich Wieczorów Uwielbienia. Na spotkania w parafii bł. Karoliny Kózkówny ściągają tłumy. Przychodzi też sporo sceptyków, dla których najistotniejszym członem nazwy było dotąd słowo „Tyskie”. Wracają przemienieni. Eucharystia i dłuugie wielogodzinne uwielbienie to jedna z inicjatyw Ruchu Światło–Życie. Miejsce nie jest przypadkowe. Tychy to gigantyczna sypialnia Śląska i mekka bioenergoterapii. Do Piramidy ściągają ludzie z całej Polski. „Gdzie wzmógł się grzech” i tak dalej… Na stronie internetowej czuwań można przeczytać wiele świadectw uzdrowień i uwolnień. Mała próbka: „Podczas Wieczoru Uwielbienia czułam obecność Ducha Świętego, który mnie przenikał, wypełniał swą mocą. Miałam wrażenie, że stoję w snopie światła. Ogarnął mnie Boży pokój, dobroć. Podczas wypowiadanych przez prowadzących słów poznania dotarły do mnie z ogromną siła słowa: »jest wśród nas czarownica«. Poczułam wielkie cierpienie duchowe, niejako przekładające się na fizyczne i moje ciało zgięło się wpół. Zaczęłam płakać (…). I wtedy już wiedziałam, że Jezus w swoim miłosierdziu wyrzuca tu i teraz właśnie ze mnie złego ducha. Potem przyszedł pokój w sercu, ulga i poczucie bezpieczeństwa. Przez wiele lat byłam taką czarownicą. Wróżyłam sobie i innym nie tylko z kart, ale na bardzo wiele sposobów. I teraz jestem naprawdę wolna. Jezu mój, jak mam Ci dziękować?”.
Co się nie śniło filozofom?
Są takie rzeczy na niebie i na ziemi, o których się nie śniło filozofom. Aleksander Bańka jest doktorem filozofii. I jednym z odpowiedzialnych za Tyskie Wieczory. Gdy przed kilku laty rzucił: „Zobaczycie, będą tu przyjeżdżać pełne autobusy”, ludzie zarechotali. Wydawało się to niedorzecznością. Dziś do Tychów ściąga ponad 4 tys. ludzi i trudno znaleźć miejsce na parkingu. – Wieczory Uwielbienia to sprawa w polskim Kościele bardzo nowa – opowiada Aleksander Bańka. – To prawdziwe charyzmatyczne przebudzenie, skoncentrowane na odkrywaniu obecności Boga w Kościele, w Najświętszym Sakramencie. Na co cierpi współczesny Kościół? Na zanik świadomości realnej obecności Chrystusa. – Za czasów Chrystusa ludzie mieli problem, by odkryć w tym konkretnym człowieku Boga. My mamy problem, by w kawałku chleba odkryć żywą obecność. Podczas Wieczorów Uwielbienia dochodzi do wielu uzdrowień. Co ciekawe, charyzmat uzdrawiania nie jest przypisany do konkretnej osoby, ale dany wspólnocie, która głosi Dobrą Nowinę. Uzdrowienia dokonują się „samoczynnie”. Po ostatnim spotkaniu mamy dwadzieścia świadectw uzdrowień fizycznych i duchowych. – Widząc społeczeństwo zranione, zniszczone przez zło, Duch Święty objawia się nie tylko przez świętych, ale i przez grzeszników, którzy pod wpływem modlitwy zmieniają swoje życie. Bóg chce powiedzieć w ten sposób: „Proszę. Proszę, wróć do Mnie” – wyjaśnia ten fenomen pracujący w brazylijskich slumsach o. Enrique Porcu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz