Minister ds. europejskich nt. reformy regulacji migracyjnych w Unii: nie zgodzimy się na narzucanie nam absurdalnych pomysłów

Mechanizm obowiązkowej relokacji już raz rozsypał się jak domek z kart; nie zgodzimy się na narzucanie nam absurdalnych pomysłów - podkreślił minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk odnosząc się do przyjętego przez Radę UE stanowiska negocjacyjnego ws. reformy regulacji migracyjnych w Unii.

Ministrowie spraw wewnętrznych, obradujący w czwartek w Luksemburgu, po kilkunastu godzinach negocjacji, przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.

Rada przyjęła w głosowaniu większością kwalifikowaną stanowisko negocjacyjne w sprawie rozporządzenia dot. procedury azylowej oraz rozporządzenia w sprawie zarządzania azylem i migracją. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim.

Do sprawy odniósł się na Twitterze minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.

"Mechanizm obowiązkowej relokacji już raz rozsypał się jak domek z kart, okazując się niewykonalny, szkodliwy i nieadekwatny do wyzwań" - napisał. "Polska jest krajem, który skutecznie zarządził największym kryzysem migracyjnym po II WŚ. Nie zgodzimy się na narzucanie nam absurdalnych pomysłów" - podkreślił.

Tzw. pakt migracyjny zawiera m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on na tym, że choć "żadne państwo członkowskie nie będzie nigdy zobowiązane do przeprowadzania relokacji", to "ustalona zostanie minimalna roczna liczba relokacji z państw członkowskich, z których większość osób wjeżdża do UE, do państw członkowskich mniej narażonych na tego rodzaju przyjazdy".

Liczbę tę ustalono na 30 tys. "Natomiast minimalna roczna liczba wkładów finansowych zostanie ustalona na 20 tys. euro na relokację. Liczby te można w razie potrzeby zwiększyć, a sytuacje, w których nie przewiduje się potrzeby solidarności w danym roku, również zostaną wzięte pod uwagę" - czytamy w komunikacie Rady UE. Oznacza to de facto, jak tłumaczył PAP wysokiej rangi dyplomata unijny, który uczestniczył w negocjacjach, wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji RP Bartosz Grodecki, który reprezentował nasz kraj na posiedzeniu, w przerwie obrad w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że "system azylowy, który zmusza do przyjmowania migrantów, a w razie odmowy przewiduje wysokie kary nie ma nic wspólnego z solidarnością".

« 1 »