Przyjechali z różnych stron Polski. Połączyło ich zaufanie do Boga i… dodatkowy chromosom, który zmienił życie ich rodzin. Tu wreszcie są wśród swoich.
Jadalnię domu rekolekcyjnego w Porszewicach wypełnia gwar. Szczęk talerzy miesza się z okrzykami dzieci i rozmowami dorosłych. Ci, którym słowo „rekolekcje” kojarzy się z ciszą i zadumą, mogliby się zdziwić, ale stali bywalcy rekolekcji Domowego Kościoła – rodzinnej gałęzi Ruchu Światło–Życie – przywykli do tego, że ich wyjazdy cechuje wielki harmider.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Huf