„Takie rzeczy się nie zdarzają” – wybucha śmiechem w swym wymarzonym mieszkaniu Basia Turek. „Nie ma bata, będzie chata” – wierzyła mocno, a Pan Bóg zrobił resztę.
Przedstawiała się przed laty w książce „Pełnymi garściami”: „Czy to wszystko nie brzmi dziwnie? Inwalidka, która większość czasu spędza na organizowaniu sobie ludzi do różnych zwyczajnych czynności, a później czekaniu na nich. Dziewczyna, która uwielbia wyglądać dobrze, ale nie jest w stanie sama się ubrać, uczesać ani umalować”. Jej historia nie zaczęła się sielankowo. „Córka nie będzie chodzić, mówić, słyszeć ani widzieć” – usłyszeli rodzice Basi. Rozpoczęła się walka... „Jej 85 proc. niepełnosprawności oznacza 100 proc. zależności od drugiego człowieka. Czy tak można żyć? Można! I to jak!” – opowiada o niej Jasiek Mela. Basia jest psychologiem, a jej poruszające świadectwo rozbroiło już niejednego twardziela. Posłuchajcie jej opowieści:
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz