Portugalii prosi o pomoc

KE otrzymała oficjalny wniosek o pomoc finansową od Portugalii, która po Grecji i Irlandii, jest trzecią ofiarą kryzysu zadłużenia w eurolandzie. Wniosek Lizbony zdominuje rozpoczęte w piątek spotkanie ministrów finansów UE w Goedoelloe pod Budapesztem.

"Otrzymaliśmy formalny wniosek rządu portugalskiego o pomoc finansową Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego" - powiedział w piątek komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn tuż przed rozpoczęciem dwudniowego spotkania ministrów finansów na Węgrzech.

"Otrzymaliśmy go wczoraj wieczorem. (...) Chcę pochwalić ten odpowiedzialny krok dla stabilności finansowej w Europie i by pomóc Portugalii zmierzyć się z kłopotami finansowymi" - dodał.

A belgijski minister finansów Didier Reynders ocenił przed tym samym spotkaniem, że pomoc dla Portugalii w wysokości 80-85 mld euro to "racjonalne" szacunki. "Teraz musimy przede wszystkim oszacować z Komisją Europejską, jaka jest niezbędna koperta pomocy i jakie środki Portugalia musi podjąć, by poprawić swą sytuację budżetową" - dodał cytowany przez AFP.

Portugalia nie wytrzymała presji rynków finansowych i z powodu zbyt wysokich kosztów pożyczek, które okazały się nie do udźwignięcia dla rządu, wystąpiła o pomoc do Brukseli. Do tej pory tymczasowy rząd premiera Jose Socratesa kategorycznie zapewniał, że Portugalia jest w stanie sama wypełnić swe zobowiązania finansowe: do połowy czerwca kraj musi oddać 9 mld euro, z czego 4,2 mld do 15 kwietnia.

Prośba będzie zapewne głównym tematem piątkowo-sobotniego posiedzenia ministrów finansów UE na Węgrzech. "Wszystkie instrumenty (dostępne dla strefy euro: europejski mechanizm stabilności i fundusz stabilności finansowej - PAP) są operacyjne" - zapewnił już w czwartek rzecznik Rehna, Amadeu Altafaj.

Zgodnie z procedurami, po zgodzie UE na pomoc dla Portugalii, eksperci Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) udadzą się na miejsce, by oszacować potrzeby. Obecnie Komisja Europejska odmawia podania kwoty pomocy, zastrzegając, że zostanie ona podana na sam koniec. W kulisach mówi się jednak o kwocie od 75 do 90 mld euro. Pod koniec marca szef eurogrupy Jean-Claude Juncker wymieniał kwotę rzędu 75 mld euro.

Niezależnie od tego, jak wysoka będzie to kwota, pomoc będzie "silnie uwarunkowana" - podkreślali urzędnicy KE, a także ministrowie w Goedoelloe. Przed uruchomieniem pożyczki, partnerzy w eurolandzie będą chcieli otrzymać gwarancje, że Portugalia przeprowadzi rygorystyczną politykę uzdrowienia finansów publicznych i podejmie reformy strukturalne.

Pytanie, czy ostatni rygorystyczny program reform socjalistycznego rządu Socratesa, zaaprobowany przez UE, ale odrzucony w marcu przez parlament, będzie służył za podstawę negocjacji z UE. Jak mówią źródła w Brukseli, wydaje się, że Portugalia, w tym opozycja, która doprowadziła do odrzucenia programu, a następnie dymisji premiera Socratesa, "nie będzie miała wyjścia".

"Pakiet (reform) musi być bardzo rygorystyczny, bardziej niż ten odrzucony przez parlament w Portugalii" - powiedział fiński minister finansów Jyrki Katainen. "Muszą w nim być reformy strukturalne. Same środki konsolidacji budżetowej nie wystarczą" - dodał.

W ubiegłym tygodniu Pedro Passos Coelho, lider centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej, główny faworyt w wyborach parlamentarnych 5 czerwca, zapowiedział, że w przypadku zwycięstwa jego rząd poprosi o pomoc finansową z Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla ratowania finansów publicznych.

Do tego czasu, jak zapowiedział Coelho, Partia Socjaldemokratyczna jest gotowa wraz rządem tymczasowym wynegocjować "minimalne ramy pomocy", czyli - jak interpretowała portugalska prasa - coś w rodzaju pośredniej pomocy, która pomoże przetrwać Portugalii do wyborów 5 czerwca. Dopiero potem miałby być negocjowana długoterminowa pożyczka już przez nowy rząd.

Deficyt budżetowy tego kraju za rok 2010 wyniósł 8,6 proc. produktu krajowego brutto, czyli więcej niż prognozowane przez rząd 7,3 proc. PKB.

 

 

« 1 »