Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że podpisze ustawę o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego.
- Ludzie mają prawo wiedzieć - stwierdził prezydent, podkreślając potrzebę transparentności w życiu publicznym.
W poniedziałkowym oświadczeniu prezydent zwrócił uwagę, że w ostatnim czasie toczy się bardzo poważna i żarliwa dyskusja dot. rosyjskich wpływów. "Jednocześnie mamy dramatyczną sytuację za naszą wschodnią granicą, mamy rosyjską agresję na Ukrainę, mamy wojnę, mamy wywołany tą wojną kryzys gospodarczy, energetyczny, mnóstwo negatywnych czynników" - powiedział Duda.
Jak wskazał, nie jest dla nikogo tajemnicą, że Rosja i jej władze od wielu lat na różny sposób próbowały wpływać na politykę innych krajów, próbowały je uzależniać od siebie i kreować korzystne dla Rosji rozwiązania, także biznesowe, aby - podkreślił - opanować różne kraje i dominować nad nimi.
Prezydent zwrócił uwagę, że w różnych krajach te kwestie są omawiane, m.in. w Stanach Zjednoczonych, czy Francji i Niemczech. Przypomniał, że parę lat temu w USA powstał raport, według którego Rosja wydała kilkaset milionów dolarów na nieformalne rozbudowywanie swoich wpływów i lobbing.
"Wpływy rosyjskie, które w efekcie skutkują wieloma turbulencjami, których efektem - w moim i nie tylko moim przekonaniu - jest m.in. rosyjska agresja na Ukrainę, problemy energetyczne, które w tej chwili dotykają Europę, one są faktem i nie mam żadnych wątpliwości, że wymagają wyjaśnienia" - powiedział Duda.
Zdaniem prezydenta, kwestia ta powinna być wyjaśniana na poziomie europejskim. Poinformował, że zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego, żeby postawił tę sprawę na Radzie Europejskiej.
"W moim przekonaniu taka komisja, tego typu siało powinno powstać na poziomie europejskim po to, by zostały zbadane rosyjskie wpływy także w instytucjach europejskich" - powiedział prezydent.
W ocenie prezydenta, opinia publiczna powinna móc sama ocenić to, w jaki sposób działają różni jej przedstawiciele, także ci wybierani w wyborach powszechnych, którym powierzane były bardzo odpowiedzialne funkcje państwowe. "W jaki sposób te funkcje realizowali, czy w istocie i jak rozumieli interesy Rzeczypospolitej, czy one w opinii publicznej rzeczywiście były w należyty sposób realizowane - o tym przekonać się powinna opinia publiczna bezpośrednio" - stwierdził.
"Dlatego także i u nas w Polsce zdecydowałem się na podpisanie ustawy, która w ostatnim czasie opuściła polski parlament, a dotyczy ona powołania specjalnej państwowej komisji, która ma wyjaśnić wpływy rosyjskie na kwestie związane z bezpieczeństwem Rzeczypospolitej w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci" - poinformował prezydent.
Prezydent poinformował, że zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego, by postawił sprawę dotyczącą badania wpływów rosyjskich na Radzie Europejskiej, gdzie - jak zauważył - spotykają się czołowi przywódcy państw europejskich i tak naprawdę podejmowane są najważniejsze decyzje polityczne dotyczące UE.
Mówił, że chciałby, aby komisja "została wspólną decyzją państw członkowskich powołana i aby ona rozpatrywała w skali europejskiej - to znaczy zarówno instytucje europejskie, jak też z możliwością badania tego wobec poszczególnych państw, kwestię rosyjskich wpływów, rosyjskich lobbingów, rosyjskich pieniędzy, które wędrowały do różnego rodzaju instytucji europejskich, które finansowały różnego rodzaju projekty, w jaki sposób to finansowanie się odbywało, gdzie te pieniądze są".
Według prezydenta "te pieniądze powinny zostać odszukane, wszędzie, gdzie to możliwe zamrożone i zablokowane, by można było je następnie wykorzystać do odbudowy Ukrainy". Andrzej Duda zaznaczył, że Ukraina powinna być "podnoszona ze zgliszczy" i odbudowana za pieniądze agresora.
"Mam świadomość, że są zgłaszane różne zastrzeżenia, także natury konstytucyjnej" - powiedział w poniedziałkowym oświadczeniu prezydent.
"Podpisuję ustawę, dlatego że uważam, że powinna wejść w życie, zacząć funkcjonować. Wierzę w to, że parlament w sposób odpowiedzialny wybierze członków tej komisji, tak aby ich kandydatury i ostateczny skład nie nasuwał wątpliwości opinii publicznej, czy komisja będzie pracowała w sposób obiektywny czy też nieobiektywny. To kwestia odpowiedzialności parlamentu" - podkreślił prezydent.
Zaznaczył, że ustawa nie przewiduje, aby werdykt komisji eliminował z życia publicznego czy politycznego. "Jest możliwość ze skorzystania z drogi sądowej. W istocie zatem, aby można było rozstrzygnąć ostatecznie o kwestii odpowiedzialności, tutaj będzie w tej sprawie wypowiadał się sąd i - w moim przekonaniu - jest to bardzo silna gwarancja konstytucyjna, co do możliwości odwołania się do dwuinstancyjnego sądowego postępowania" - wskazał Duda.
"Korzystam jednak z tych możliwości, które stwarza prezydentowi konstytucja i - oprócz podpisania ustawy, co oznacza wprowadzenie jej w życie - jednocześnie skieruję ją także w tzw. trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, żeby do tych kwestii, które budzą wątpliwości odniósł się również TK, by mógł się na ten wypowiedzieć" - poinformował Duda.
"Wierzę w to, że transparentność działania tych, którzy zostaną wyłonieni jako członkowie tej komisji, pytania które będą zadawali tym, którzy zostaną przed komisję wezwani, tym, którzy odpowiadali za nasze sprawy, będą miały kluczowe znaczenie, jeżeli chodzi o zwalczanie różnego rodzaju działań lobbingowych, nielegalnych, wpływania na kwestie polskich spraw i polskich interesów (...) To jest forma obrany interesów Rzeczypospolitej" - podkreślił prezydent.
"Uważam, że decyzja w sposób najlepszy będzie realizowała niezwykle ważny dla mnie postulat transparentności życia publicznego. Ludzie mają prawo wiedzieć" – stwierdził Andrzej Duda.
Według prezydenta, ważne jest, by ustalić, kto lobbował za określonymi decyzjami, kto ułatwiał interesy.
"Chciałbym to wiedzieć, jako prezydent Rzeczpospolitej Polskiej i chciałbym to wiedzieć jako obywatel" – powiedział. "Uważam, że obywatele, moi wyborcy, te ponad 10 ludzi, którzy na mnie głosowali mają prawo prawdę zobaczyć, usłyszeć, jeżeli tylko będą chcieli i poświęcą czas" – dodał Duda.
Jak dodał, temu między innymi, ma służyć komisja, "działająca transparentnie i otwarcie". "Niech osoby, które decydowały się na udział w życiu publicznym mają odwagę, by stanąć przed komisją i powiedzieć, jaką rolę odegrały w tamtych czasach, jakie były ich intencje" – stwierdził.
"Wierzę w to, że uczciwi ludzie, który rzeczywiście działali w interesie Rzeczpospolitej Polskiej nie mają niczego do ukrycia i niczego nie muszą się obawiać" – podkreślił Andrzej Duda.
Zdaniem szefa klubu Koalicji Obywatelskiej Borysa Budki, "strach przed prezesem i bezwzględne posłuszeństwo" kolejny raz wygrały z normami konstytucyjnymi i elementarną przyzwoitością. "(p)Rezydent" - napisał Budka.
W podobnym tonie wypowiedział się szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. "Prezydent Andrzej Duda wybrał interes PiS, a nie interes Polski! Wstyd i hańba, że taki człowiek jest głową państwa!" - podkreślił polityk Lewicy.
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz uznał podpisanie ustawy wprowadzającej "sąd kapturowy nad politykami opozycji" za fatalną decyzję. "Miejsce tej sprzecznej z Konstytucją, prawem międzynarodowym i zdrowym rozsądkiem bolszewickiej ustawy jest w koszu" - oświadczył lider Ludowców.
Sejm ustawę o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 uchwalił 14 kwietnia br. Z inicjatywą jej powołania wyszli w grudniu ub.r. posłowie PiS. Wskazywali, że komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.
11 maja br. Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy ws. powołania tej komisji. W piątek przeciwko senackiej uchwale opowiedział się Sejm.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
jdud/PAP