Byli narkomani i handlarze narkotyków; osoby słabo wykształcone i „nierokujące społecznie”; byli muzułmanie i inni konwertyci. To część listy nowych duchownych w Wielkiej Brytanii, którzy po roku lub trzech latach „seminarium” obejmują opuszczone kościoły anglikańskie. Czy ten model może przyjąć się również w innych krajach i wyznaniach chrześcijańskich?
W Zjednoczonym Królestwie prawie 6 tys. kościołów anglikańskich nie ma księdza. Na około 16 tys. wszystkich świątyń należących do Church of England to całkiem spora liczba. Jeden duchowny ma do obsłużenia średnio 21 parafii. A raczej miałby, gdyby byli w nich wierni. Zamiast jednak wywieszać tabliczkę „Zamknięte bez odwołania” lub zamieniać świątynie na hotele, Kościół Anglii otwiera się na powołania osób, które wcześniej „nie rokowały społecznie i eklezjalnie”. To często osoby z tzw. marginesu społecznego (wyjątkowo słabe określenie), które po swoim nawróceniu (większość po kursach Alpha przy londyńskim kościele Holy Trinity Brompton) rozpoznały w sobie powołanie do posługi pastora w Kościele Anglii. Dla nich stworzony został program pod nazwą Peter Stream. Równolegle otwarty jest też program Caleb Stream – tu najczęściej swoje powołanie rozeznają osoby od lat zaangażowane w Kościół, często doświadczeni liderzy, aktywni zawodowo i rodzinnie, którzy również chcą być ordynowani na duchownych anglikańskich. Po dwóch, trzech latach „seminarium” absolwenci obu programów obejmują jeden z opuszczonych kościołów, dostają 9-osobową ekipę wsparcia – do zorganizowania remontów i kursów Alpha, które mają ożywić umarłą parafię – oraz środki na przeżycie przez pierwszy okres (najczęściej rok). W ten sposób udało się już odzyskać 146 kościołów. Można było zgasić światło i postawić krzyżyk na wymarłych parafiach. Zamiast tego jest szansa, że krzyż na nowo stanie się w nich czymś więcej niż tylko symbolem zamierzchłej przeszłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina