W maju liczba osób próbujących przedostać się z Meksyku do USA sięgała 10 tys. dziennie. W celu ochrony granic administracja Bidena, początkowo chcąca znieść rygorystyczne przepisy z czasów Trumpa, sięgnęła po ostrzejsze środki.
O północy z 11 na 12 maja w Stanach Zjednoczonych nastąpiła zmiana prawa migracyjnego. Wprowadzone w marcu 2020 roku, za Donalda Trumpa, tzw. Prawo 42 wygasło z powodu zniesienia specjalnych regulacji z czasów pandemii koronawirusa. Nowe zasady wprowadzone przez administrację Bidena z jednej strony mają rozszerzyć możliwości legalnego przyjazdu do Stanów Zjednoczonych, z drugiej – uszczelnić granicę z Meksykiem i zaostrzyć kary za próby jej nielegalnego przekroczenia. Na pozytywne rezultaty nowej polityki przyjdzie jednak Amerykanom poczekać. Przełom kwietnia i maja zapisze się w historii jako jeden z najbardziej kryzysowych na granicy, z liczbą nielegalnych migrantów sięgającą 8–10 tys. dziennie. Ośrodki detencyjne po obu stronach granicy pękają w szwach, a około 60 tys. ludzi koczuje na pustyni po meksykańskiej stronie płotu granicznego. Polityka migracyjna, za którą administracja Bidena krytykowana jest i z lewej, i z prawej strony sceny politycznej, będzie jednym z najważniejszych zagadnień nadchodzącej kampanii przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko