30-letnia kobieta, która śmiertelnie potrąciła Polkę w podbrukselskim Tervuren i zbiegła z miejsca wypadku, zgłosiła się na policję. Zeznała, iż odjechała z miejsca zdarzenia, gdyż myślała, że uderzyła w gałąź bądź jelenia - przekazał we wtorek PAP inspektor Filip Steppe z flamandzkiej policji.
Ciało 49-letniej Polki, która mieszkała w Sint-Lambrechts-Woluwe, wchodzącej w skład stołecznego regionu Brukseli, zostało znalezione na poboczu w miejscowości Tervuren w niedzielę rano - informowały w weekend belgijskie media. Kobietę potrącił samochód, a sprawca zbiegł z miejsca wypadku.
Tego samego dnia późnym popołudniem na policję zgłosiła się 30-letnia kobieta z Wavre na południu kraju - poinformowała we wtorek policja. Tłumaczyła ona, iż odjechała z miejsca wypadku, albowiem myślała, że na przednią szybę jej samochodu spadła gałąź lub że potrąciła jelenia.
"Kobieta została zatrzymana, a prokuratura wystąpiła o wszczęcie śledztwa w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci w wypadku drogowym oraz oddalenia się z miejsca zdarzenia" - poinformował PAP inspektor Steppe.
Jak podał w poniedziałek instytut bezpieczeństwa drogowego Vias, w ubiegłym roku doszło w Belgii do 4,7 tys. wypadków drogowych, w których miały miejsce potrącenia, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia; to najwięcej od 10 lat.