O swojej drodze od zamiłowania do satanistycznych kapel do ewangelizacji na ulicach opowiada Grzegorz Miecznikowski.
Jakub Jałowiczor: Co Cię kręciło w heavy metalu?
Grzegorz Miecznikowski: Na początku muzyka. Miałem 14 lat. Słuchałem zwykłego rocka, a potem zapragnąłem mocniejszych brzmień. Słuchałem znanej kapeli, potem wszedł death metal z szybkim łomotem na perkusji. Wchodziłem coraz głębiej, pojawił się satanistyczny black metal. Zacząłem nosić czarne bluzy, a na nich odwrócone krzyże i pentagramy. Odsuwałem się powoli od Kościoła. Stałem się w końcu totalnym buntownikiem i wojującym ateistą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.