Zieloność kontra betonoza. W wielu polskich miastach trwa zażarta walka. Na szczęście w wielu z nich wygrywa ta pierwsza opcja, a… „zieleń nie idzie na bruk”.
Przechodziłem przez katowicki cmentarz przy ul. Sienkiewicza. Przy jednej alejce mijałem groby Zbigniewa Cybulskiego, Alfreda Szklarskiego, Henryka Mikołaja Góreckiego i Wojciecha Kilara. Pamiętam, jak jeżdżąc przez lata po Polsce i wymieniając nazwę mojego miasta, słyszałem hasło: „pustynia kulturalna”. Identyczne stereotypy słyszę na temat zazielenienia śląskich miast. Tymczasem w rankingu najbardziej zielonych miast Rzeczpospolitej znajdziemy aż trzy z województwa śląskiego: Katowice (są na czwartym miejscu z 42,8 proc. powierzchni zielonych), Jaworzno (35,2 proc.) i Tychy (30,2 proc.). Zielonej Górze nie pomogła wygrać rankingu nazwa. Zajmuje ona drugie miejsce z imponującą statystyką 53,1 proc. powierzchni zielonych. Najbardziej zielonym miastem Polski jest Sopot, w którym udział terenów zielonych z lasami wynosi aż 58,5 proc.! Na trzecim miejscu uplasowała się Gdynia z 45 proc.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz