„Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest”. Wiara i nadzieja, którą głosi Ewangelia, domagają się obrony.
1. Piotr używa słowa „apologia”, od którego pochodzi „apologetyka” – dział teologii niesłusznie odłożony dziś do lamusa. Apologia to mowa obrończa, odpowiedź na zarzuty, zestaw rozumnych argumentów, które usprawiedliwiają określoną postawę czy wybór. W pierwszych wiekach Kościoła pisarze chrześcijańscy, tzw. apologeci, znający kulturę i filozofię antyczną, wykazywali w swoich pismach wiarygodność Ewangelii, przekonywali, że wiara w Chrystusa ma najwyższy sens. Wielu z nich potwierdziło swoje dowodzenie męczeńską śmiercią. Pod koniec średniowiecza wytworzył się schemat katolickiej apologetyki. Składała się ona z potrójnego demostratio (wykazywania): demostratio religiosa – dowodzono, że człowiek jest z natury istotą religijną, wyliczano tu filozoficzne argumenty za istnieniem Boga. Demostratio christiana – dowodzono, że Jezus jest Synem Bożym. Demonstratio catholica – wykazywano, że Kościół Chrystusowy jest tożsamy z Kościołem katolickim. Na fali posoborowego zamętu apologetyka zniknęła z programu teologii. Uznano ją za naukę zbyt konfrontacyjną, defensywną. Kościół nie może widzieć wszędzie wrogów, powtarzano, ale winien rozmawiać ze światem. Trzeba patrzeć pozytywnie, nie musimy się bronić, ale dialogować. Doszło do paradoksu. Teologia posoborowa bywała bardziej krytyczna wobec Kościoła niż wobec współczesności pełnej idei jawnie lub skrycie walczących z Bogiem i Kościołem.
2. Co więc mamy czynić? „Kościół potrzebuje dziś nowej apologetyki, jasnej, nie agresywnej odpowiedzi na argumenty tych, którzy podważają katolicką wiarę” – mówił przed laty prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Levada. Wielką pomocą może być nauczanie papieża Benedykta. Warto sięgać po książki abp. Fultona Sheena. Oczywiście nie chodzi tylko o rozumowe racje. Mamy mieć w sercach Chrystusa jako najcenniejszy skarb. Mamy postępować z łagodnością i bojaźnią Bożą. Mamy mieć sami czyste sumienie. Obrona nadziei chrześcijańskiej obejmuje więc także osobiste świadectwo – żyję sam tym, co wam głoszę. Moim najważniejszym argumentem za wiarą jest moje własne życie z wiary.
3. Konieczność obrony wiary staje się dziś naglącą koniecznością z uwagi na coraz bardziej toksyczną kulturę, w której żyjemy. Wszystkim powtarzającym bezmyślnie hasło o oblężonej twierdzy trzeba powiedzieć: „Tak, Kościół jest, zawsze był i pozostanie oblężoną twierdzą”. Nie da się głosić wiary bez nazywania po imieniu bałwochwalstwa, bez duchowej walki. Jeśli ktoś wzywa do otwierania na oścież drzwi Kościoła na wszelkie zło świata i nazywa to ewangelizacją, ten nie rozumie, czym jest ewangelizacja. Święty Jan Paweł II wzywał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Chrystusowi! Wyjście Kościoła do świata nie oznacza tego, że mamy przestać bronić naszej chrześcijańskiej tożsamości przed rozpłynięciem się w zsekularyzowanym świecie w imię tolerancji i fałszywego pokoju.•
ks. Tomasz Jaklewicz