O tym, jak nie zepsuć dziecku Pierwszej Komunii, mówi dominikanin o. Przemysław Ciesielski.
Marcin Jakimowicz: Jadąc do Ojca, mijałem restauracje z szyldami: „Chrzty, komunie, imprezy okolicznościowe”. Czy wyrażenie „Pierwsza Komunia” nie kojarzy się przede wszystkim właśnie z imprezą, a nie osobistym spotkaniem z Jezusem?
O. Przemysław Ciesielski: Tak często wygląda nasz komunijny krajobraz. Na szczęście z roku na rok jest coraz więcej rodzin, które szukają czegoś więcej, czegoś innego niż imprezy, fanfaronady i stosy prezentów. Szukają istoty sakramentu.
Jak nie zepsuć dziecku Pierwszej Komunii? Przecież ono jest w tym całym zamieszaniu najbiedniejsze. Realizuje to, co zaplanowali rodzice…
Trzeba zostawić na boku to wszystko, co jest otoczką, fasadą, i dokopać się do istoty sprawy. W naszych „barankowych” wspólnotach mamy kilka podstawowych założeń, w których chodzi przede wszystkim o to, by stworzyć dziecku przestrzeń do spotkania z Jezusem. Umawiamy się z rodzicami, że w tym dniu dzieci nie otrzymują prezentów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.