W Libii nie ma linii frontu, a obie strony uciekają się do dezinformacji - powiedział w czwartek szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch. Informacja MON i MSZ o sytuacji w Libii była tematem posiedzenia senackiej komisji obrony.
Generał Cieniuch powiedział, że trudno ocenić, jak aktualnie wygląda sytuacja, ponieważ nie ma wyraźnego frontu między wojskami Muammara Kadafiego i powstańcami, żadna ze stron nie ma jednolitego systemu dowodzenia, obydwie stosują też walkę informacyjną, wprowadzając w błąd opinię publiczną. Dodał, że Sztab Generalny wprawdzie otrzymuje meldunki z NATO, ale są to informacje tajne.
Na pytanie, czy operacja powietrzna wystarczy, by opanować sytuację, generał odparł, że lotnictwo osłabiło potencjał militarny reżimu, ale "w sztuce wojennej przy użyciu jednego rodzaju sił zbrojnych nie da się osiągnąć celu". Zaznaczył, że operacja lądowa jest obecnie niemożliwa ze względów prawnych.
Cieniuch zaprzeczył, by jednostka GROM brała udział w ewakuacji polskiej ambasady w Trypolisie. "Z tego, co wiem, operację przeprowadziło BOR, wojsko tylko podstawiało środki transportu" - powiedział. Potwierdził te słowa wiceminister spraw zagranicznych Jacek Najder.
Pytającym o polskie zaangażowanie w operacje Cieniuch wyjaśnił, że pływający po Morzu Śródziemnym ORP Xawery Czernicki bierze udział w innej operacji - natowskiej misji Active Endeavour.
Wiceprzewodniczący Maciej Grubski (PO) wyraził opinię, że interwencja jest "bardzo przypadkowa". Pytał o przewidywany rozwój sytuacji i czy wiadomo, kim są rebelianci walczący z despotą, którego rządy gwarantowały pewną stabilność.
Najder odpowiedział, że rozwój wypadków zależy m.in. Od tego, czy rada tymczasowa - na razie uznana przez Francję i Arabię Saudyjską - będzie przekonująca dla społeczności międzynarodowej.
Senatorowie pytali też o straty polskich firm działających w Libii. Najder powiedział, że do odpowiedzi na to pytanie potrzebowałby szacunków Ministerstwa Gospodarki.
"Zgadzam się, że jest więcej pytań niż odpowiedzi, ale nie mamy wątpliwości, że gdyby nie interwencja, Kadafi rozprawiłby się z ludnością cywilną bardziej surowo" - powiedział wiceminister obrony Zbigniew Włosowicz.
Podkreślił, że mimo wszystko interwencja jest lepszym wyjściem niż zaniechanie. Powołując się na swoje doświadczenie z ONZ i sytuacje kryzysowe ostatniego 20-lecia dodał, że "pewnych sytuacji społeczność międzynarodowa się wstydzi".
Sytuacja w Libii była we wtorek przedmiotem konferencji w Londynie z udziałem ok. 40 państw i organizacji międzynarodowych, w tym NATO i Unii Afrykańskiej. Sojusz Północnoatlantycki przejął w czwartek rano odpowiedzialność za przestrzeganie strefy zakazu lotów i embarga nałożonego na Libię.