Aż trudno uwierzyć, że to dopiero druga solowa płyta wokalistki, która na scenie muzycznej jest już od ponad dwudziestu lat.
Być może jednak potrzebny był ten czas, by artystka przemówiła własnym, w pełni autorskim głosem – zarówno w tekstach, jak i w kompozycjach tworzonych wraz z Piotrem Bogutynem (gitarzysta reaktywowanej Budki Suflera). Ania Karwan faktycznie „swobodnie” porusza się między gatunkami – głównie popem i rockiem, ale na płycie usłyszymy też dyskretne nuty soulowe czy folkowe. A partia fortepianu Leszka Możdżera w „Kiedy mrugam” (ładny, poetycki tekst) jest tak piękna, że chce się jej słuchać bez końca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski