Osiemdziesiątą rocznicę powstania w warszawskim getcie stacja TVN 24 uczciła zaproszeniem do „Kropki nad i” prof. Barbary Engelking.
Dzień wcześniej Monika Olejnik rozmawiała z Agnieszką Holland. Zapraszając obie panie, znane w kraju i za granicą z oskarżania Polaków o współodpowiedzialność za Holocaust, dziennikarka wiedziała, co robi. „Żydzi się nieprawdopodobnie rozczarowali co do Polaków w czasie wojny. Polacy mieli potencjał, by stać się sojusznikami Żydów, i można było mieć nadzieję, że będą się inaczej zachowywać, że będą neutralni, że będą życzliwi, że nie będą do tego stopnia wykorzystywać sytuacji” – powiedziała pani profesor, wywołując skandal, do którego odniósł się nawet premier. I pewnie o to właśnie chodziło. Całkiem niedawno przez Polskę przeszła fala protestów w obronie wolnych mediów, których symbolem jest dziś TVN. Stacja obficie korzysta z wolności słowa, czego dowiodła głośnym filmem o Janie Pawle II, a teraz rocznicowymi wywiadami Moniki Olejnik. Jest to wolność swoiście pojmowana, także w innym wymiarze, wolność od jakichkolwiek obowiązków: informacyjnych, wspólnotowych, edukacyjnych, kulturowych. Także wolność upowszechniania krzywdzących stereotypów. Nigdy bowiem dość przypominania, że nie chodzi o sam (oczywisty) fakt istnienia szmalcownictwa, donosicielstwa i kolaboracji, ale o generalizowanie tych zjawisk: Polacy to, Polacy tamto… Wyobraźmy sobie, jak wyglądałaby 80. rocznica powstania w getcie, gdyby w Polsce istniały tylko „wolne media”. W te dni nie pokazano w nich żadnego filmu, dokumentu, spektaklu czy koncertu związanego z historią. Nie zadbano nawet o to, by repertuar dostosować do hasła „Łączy nas pamięć”. Ot, dzień jak co dzień. Bo przecież wolne media nie mają żadnego obowiązku, by o historii pamiętać. Wystarczy o powstaniu wspomnieć w programach informacyjnych i publicystycznych. Ale tak kontrowersyjnie, pod prąd, by było „ciekawie”. W tym samym czasie TVP pokazała całą serię dokumentów, filmy fabularne, koncert dla uczczenia ofiar. Ogromny materiał historyczny oparty na rzetelnych badaniach, wspomnieniach świadków, niepublikowanych materiałach filmowych. Kontekst, dający podstawę do refleksji, debat, ocen. Kontekst, którego w „wolnych mediach” nie ma, a bez niego rzucane w telewizyjnym studiu ciężkie oskarżenia pozostają prymitywną prowokacją, niczym więcej. Bo trudno się tu doszukać sensu, czy – na przykład – politycznych punktów dla opozycji (której TVN kibicuje). W roku wyborczym to podobny „samobój”, jak atak na Jana Pawła II. Ale może to właśnie jest istota swoiście pojmowanej niezależności: jesteśmy niezależni, bo w gruncie rzeczy na niczym nam nie zależy.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko