Benedykt XVI jest bardzo dobrze poinformowany o sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie i gdyby tylko mógł, podniósłby głos – powiedział po wyjściu z Pałacu Apostolskiego zwierzchnik cypryjskiej Cerkwi prawosławnej.
Abp Chryzostom, który odbywa trzydniową wizytę w Rzymie, został wczoraj przyjęty przez Papieża na audiencji i obiedzie. Po wyjściu z Watykanu udzielił wywiadu dziennikowi Il Foglio.
Po Ratyzbonie Papież zrozumiał, że mocne słowa niczemu nie służą, że nie może powiedzieć do końca tego, co myśli – zaznaczył abp Chryzostom. Ale w Ratyzbonie powiedział to bardzo jasno: islam musi się wyrzec przemocy i posługiwania się Bogiem dla uzasadniania nienawiści religijnej – kontynuował prawosławny hierarcha. Niespodziewanie przyznał, że jedynym motywem jego wizyty w Watykanie była prośba o pomoc. „Poprosiłem Papieża, a za jego pośrednictwem Wspólnotę Europejską, aby zrobiła coś dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie, którzy tak jak my, są postawieni w szachu przez reżimy wojskowe. Pod pozorem demokracji dążą one jedynie do totalnej islamizacji. Islam jest w natarciu, zdobywa wciąż nowe pozycje. My na Cyprze odczuwamy to bardziej niż wy, ale dotyczy to całej Europy” – podkreślił abp Chryzostom.
Zwierzchnik cypryjskiej Cerkwi przyznał, że wśród muzułmańskich zwierzchników jest też wielu ludzi rozsądnych. W jego przekonaniu nie są oni jednak w stanie powstrzymać naporu radykałów. Wezwał on też do opamiętania w sprawie europejskich aspiracji Turcji, okupującej część Cypru. „Niektórzy w Europie wierzą, że Turcja jest krajem demokratycznym i przygotowanym do integracji z Unią Europejską – powiedział prawosławny hierarcha. – Tym, co tak myślą, chciałbym powiedzieć: Otwórzcie oczy. Przyjedźcie na Cypr i zobaczcie: kościoły obrócone w ruinę, nikomu nie wolno sprawować tam liturgii. Czy tak wygląda demokracja?” – pytał abp Chryzostom po wczorajszej audiencji u Benedykta XVI.