Historycy piszą o przebiegu walk, nazwiskach dowódców. Ci, którzy tam byli – o głodzie, duszącym strachu i niegasnącej woli życia, która dała siły do wytrwania w „dantejskim inferno”.
Około tysiąca bojowników, z których nieliczni wyposażeni byli w broń, ruszyło do walki z nieprzyjacielem. „Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas przyszli. Chodziło tylko o wybór sposobu umierania. (…) Ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie. Dokonanie wyboru między życiem a śmiercią jest ostatnią szansą zachowania godności…” – mówił Marek Edelman, jeden z przywódców powstania w warszawskim getcie, we wstrząsającym reportażu Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Huf