NATO rozważa możliwość rozszerzenia swojej roli w Libii ponad uzgodnioną w czwartek kontrolę strefy zakazu lotów - powiedziała w piątek rzeczniczka sojuszu Oana Lungescu. Decyzja może zostać podjęta nawet już w niedzielę - poinformowały PAP źródła w NATO.
Decyzja taka pozwoliłaby NATO przejąć obowiązki misji międzynarodowej koalicji w Libii, utworzonej po sobotnim spotkaniu państw UE, Ligi Arabskiej i Unii Afrykańskiej w Paryżu. Siły NATO mogłyby wówczas atakować również cele naziemne w celu ochrony ludności cywilnej, co przewiduje rezolucja nr 1973 Rady Bezpieczeństwa ONZ. Paragraf czwarty tej rezolucji pozwala państwom członkowskim na "użycie wszystkich możliwych środków w celu ochrony ludności cywilnej i obszarów zamieszkanych przez ludność cywilną".
Minister spraw zagranicznych Turcji Ahmet Davutoglu oświadczył w czwartek, że taka opcja jest bliska zrealizowania. "Koalicja utworzona po spotkaniu w Paryżu jak najszybciej zaniecha misji i powierzy całą operację jednemu systemowi dowodzenia pod auspicjami NATO" - powiedział Davutoglu po telekonferencji z szefami dyplomacji USA, Francji i Wielkiej Brytanii.
We wtorek w Londynie zbiera się międzynarodowa konferencja na temat Libii, która ma pozwolić ministrom państw NATO "wypracować dalsze wytyczne polityczne i sposoby wdrażania w życie rezolucji 1973" - powiedziała w piątek rzeczniczka Lungescu, dodając, że w konferencji uczestniczyć będzie także sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Weźmie w niej udział również szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
NATO osiągnęło w czwartek porozumienie w sprawie wprowadzenia w życie strefy zakazu lotów nad Libią. Jest ono w pełni zgodne z mandatem ONZ, ale pozwala siłom NATO wyłącznie na kontrolę egzekwowania strefy zakazu lotów, bez możliwości atakowania celów na ziemi.
Według Lungescu, NATO planuje, że misja kontroli egzekwowania zakazu lotów potrwa "mniej więcej trzy miesiące". "Założenia planu są w większości oparte na trzymiesięcznej perspektywie, jednak jeśli dowództwo NATO uzna za konieczne wydłużenie jej, wówczas po prostu o tym powie" - mówiła Lungescu.
Obecnie misja NATO polega "na zamknięciu przestrzeni powietrznej Libii dla wszystkich lotów z wyjątkiem lotów humanitarnych" - powiedziała rzeczniczka. "Piloci i kontrolerzy natowscy będą robić wszystko, żeby uniemożliwić siłom reżimu użycie jakiejkolwiek siły w powietrzu" - podkreśliła. Dodała też, że misja koalicji, będzie kontynuowana podczas przygotowań operacji NATO, żeby wywrzeć presję na siły Muammara Kadafiego.
Według źródeł NATO, pierwsze samoloty biorące udział w operacji egzekwowania embarga powinny dotrzeć do Libii "w ciągu 48-72 godzin".
Siły NATO mają "przede wszystkim za zadanie zapobieżenie użycia jakichkolwiek środków powietrznych do atakowania ludności cywilnej" - wyjaśnił w piątek kapitan Geoffrey Booth z departamentu operacji NATO. "Z drugiej strony mają na celu zapewnienie warunków do kontynuowania działań samolotom, które mają pozwolenie na lot" - powiedział. Jak sprecyzował podczas konferencji prasowej w Kwaterze Głównej Sojuszu, strefa zakazu lotów dotyczy całej przestrzeni powietrznej Libii, ale "główny nacisk będzie położony na obserwację wybrzeża, gdzie znajdują się główne siły Kadafiego".
Operacja będzie dowodzona z połączonego dowództwa sił alianckich w Neapolu. Centrum kontroli i dowodzenia znajduje się w tureckiej bazie w Izmirze.
Według źródeł natowskich w operacji ma wziąć udział kilkadziesiąt samolotów różnego typu. Chodzi o "pięć do 10 samolotów AWACS, 10 do 15 samolotów tankujących oraz kilkadziesiąt samolotów bojowych" - powiedziały te źródła. Do tej pory około dziesięć państw członkowskich zgłosiło swój udział w misji, w tym państwa bałtyckie, które nie mają lotnictwa wojskowego, ale mogą wysłać do misji personel pomocniczy.