Rządowy projekt dot. OFE wróci do sejmowej komisji finansów publicznych. W czwartek posłowie zgłosili do niego kilkadziesiąt poprawek. PiS chce np. umożliwić wybór między OFE a ZUS, a SLD domaga się odprowadzania do funduszy 5 proc. składek przez osoby młode.
W Sejmie odbyło się w czwartek drugie czytanie rządowego projektu zmian w systemie emerytalnym. Dokument przewiduje m.in., że składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta.
Poseł Izabela Leszczyna (PO), przedstawiając sprawozdanie sejmowej komisji finansów publicznych z prac nad projektem, zwróciła uwagę, że proponowane przez rząd zmiany dotyczą wszystkich obywateli naszego kraju jako podatników, a zwłaszcza obecnych i przyszłych emerytów. Jej zdaniem stały się one w ostatnich miesiącach przedmiotem debaty publicznej na skalę od wielu lat w Polsce niespotykaną.
Występujący w imieniu PO Janusz Cichoń ocenił, że rząd zadbał o publiczną, rzetelną dyskusję o zmianach w OFE. Według niego wszyscy zainteresowani mogli się wypowiedzieć na temat zmian w systemie emerytalnym. W ocenie posła kluczową kwestią w projekcie jest "bezpieczeństwo obecnych i przyszłych emerytów i bezpieczeństwo państwa". Według Cichonia bezpieczeństwu temu nie służy zadłużające się państwo i rosnący dług publiczny.
Pozytywnie projekt rządu ocenia też PSL. Jan Łopata zapowiedział, że jego klub poprze propozycje rządu w głosowaniu. W jego ocenie potrzebna jest jednak rzetelna ocena działania OFE. Jego zdaniem działalność OFE przez 10 lat przyniosła 4,5 mld zł zysku, a w tym samym czasie fundusze pobrały w formie opłat ok. 19 mld zł. "Polacy - zastanówmy się, po co nam utrzymywać taki kosztowny mechanizm" - apelował Łopata.
Propozycje rządu krytykowała opozycja. Beata Szydło powiedziała, że jej klub nie godzi się, by łatać dziurę budżetową pieniędzmi emerytów i wmawiać Polakom, że jest to dla ich dobra. Zarzuciła rządowi, że roztrwonił kapitał przejęty w 2007 r. po poprzednim rządzie. Szydło zapowiedziała zgłoszenie 33 poprawek, które w sumie stanowią projekt ustawy przygotowany wcześniej przez PiS i odrzucony przez Sejm w ub. tygodniu. Przewiduje on m.in. dobrowolność wyboru między OFE a ZUS. Posłanka zaznaczyła, że z badania niezależnej sondażowni wynika, że 75 proc. Polaków poparło projekt PiS.
Natomiast Anna Bańkowska z SLD wyraziła żal, że rząd ograniczył swoje propozycje do zmniejszenia wielkości składek trafiających do OFE, a nie przedstawił pakietu reformy finansów publicznych. Jej zdaniem przygotowana przez rząd zmiana nie zagwarantuje realnej i stabilnej poprawy finansów publicznych. Wskazała, że Sojusz proponuje m.in., by osoby młode odprowadzały do II filaru 5 proc. składek, a nie jak chce rząd - docelowo 3,5 proc. Z kolei urodzeni od 1 stycznia 1949 r. do 31 grudnia 1968 r., którzy dobrowolnie przystąpili do OFE, powinni móc wycofać składki z funduszu do ZUS. Od przyjęcia przez Sejm poprawek lewicy uzależniła poparcie Sojuszu dla całego projektu rządu.
Z kolei PJN uważa, że głos w sprawie zmian należy oddać Polakom. "Zróbmy referendum" - zaapelował Jan Filip Libicki. Zarzucił rządowi, że nie chce debaty publicznej na temat zmian w OFE. Zdaniem Marka Borowskiego z SDPL w debacie o OFE należy skupić się na sposobie podwyższenia wysokości przyszłych emerytur i ograniczenia deficytu finansów publicznych. Poseł złożył poprawkę umożliwiającą osobom, które w 1999 r. dobrowolnie przystąpiły do OFE, przesunięcie składek z OFE do ZUS, ale bez przenoszenia zgromadzonego już w OFE kapitału. Według Ludwika Dorna (niezrzeszony) opozycja nie powinna jednak liczyć na to, że jej poprawki zostaną uwzględnione.
Minister w kancelarii premiera Michał Boni zapewnił, że debata nad projektem nie była ograniczana. Boni zaznaczył, że nie przypomina sobie w ciągu ostatnich wielu lat "tak długiej, namiętnej" debaty nad racjonalną korektą w systemie ubezpieczeń społecznych i "tak bardzo różnicującej stanowiska". Według niego wszyscy ci, którzy chcieli wyrobić sobie zdanie, mieli do tego "pełne prawo i szansę". Boni poinformował, że istotą projektu w sprawie zmian w OFE jest ochrona finansów publicznych oraz zapewnienie, by przyszłe emerytury były wyższe i bezpieczniejsze. Zapewnił, że rząd jest za tym, aby jak najszybciej powstała instytucja aktuariusza krajowego w celu dokonania przeglądu ustawy o pracowniczych programach emerytalnych.
Projektu bronił także minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem osoby młode, które dziś pracują, nie muszą się bać o bezpieczeństwo przyszłych emerytur, bo zgromadzony w ZUS kapitał jest chroniony przez konstytucję. Rostowski powiedział, że środki uzyskane dzięki proponowanej przez rząd zmianie w systemie emerytalnym "w pierwszym etapie będą przekazywane wyłącznie na obniżenie deficytu i zmniejszenie relacji długu publicznego do PKB". W długim okresie zmiana ta pozwoli zwiększyć wydatki na rozwój.
Poprawkami złożonymi w drugim czytaniu komisja finansów publicznych zajmie się podczas posiedzenia o godz. 15, a w piątek ustawa zostanie poddana pod głosowanie. Senackie komisje mają zająć się ustawą w sobotę, a 30 marca Senat ma przystąpić do głosowania. Rząd chce, by zmiany weszły w życie 1 maja 2011 r.