Ten obraz niesie nadzieję widzowi w każdym wieku. Zawiera uniwersalne i pozytywne przesłanie.
Tym razem oscarowi akademicy nie pomylili się przyznając złotą statuetkę rewelacyjnej animacji „Chłopiec, kret, lis i koń” Petera Bayntoana i Charlie Mackesy’a. Ta animacja to film niezwykły, pełen zaskoczeń, który angażuje każdego widza, niezależnie od wieku. Chociaż początkowo wydaje się, że film skierowany jest tylko dla dzieci, co sugeruje baśniowy tytuł, prosta, ręcznie rysowana kreska i atrakcyjna fabuła. Szybko zdajemy sobie jednak sprawę, że prostota opowieści w której ważną rolę pełnią oszczędne dialogi jest pozorna, bo zawiera głębokie, uniwersalne i pozytywne przesłanie.
Swój sukces film zawdzięcza w znacznej mierze literackiemu pierwowzorowi autorstwa Charlie Mackesy’a, swego czasu zagorzałego ateisty, który nawrócił się i głosi swoją wiarę poprzez sztukę i wykłady. Pierwszoplanowym bohaterem filmu i dostępnej również w Polsce książki, jest chłopiec, który wędruje przez zaśnieżoną krainę i w drodze spotyka tytułowe zwierzątka.
Nie jest to zwykła książka z obrazkami, nie ma w niej linearnej narracji. Książka odniosła błyskawiczny sukces, w wielu krajach znalazła się na szczytowych miejscach listy bestsellerów. Książka i film, którego Mackesy był reżyserem, oferuje widzowi nadzieję, że nawet w tak niepewnych i pełnych zagrożeń czasach wszystkie przeszkody, lęki i trudności można pokonać dzięki przyjaźni, wrażliwości, życzliwości i miłości. Ten film to swoista lekcja życia dla widza w każdym wieku. Jak na razie można go obejrzeć tylko na portalu tv.apple.com/pl i specjalnych pokazach kinowych organizowanych gdzieniegdzie przez Fundację Ad Arte. Naprawdę warto.
Edward Kabiesz