Ojciec Stan Fortuna, franciszkanin ze wspólnoty Renewal (Odnowa). Jest wokalistą, raperem, jazzmanem. Gra na wielu instrumentach. Charyzmatem wspólnoty jest praca z ubogimi i ewangelizacja przez muzykę
Niektórzy mówią, że w Stanach Zjednoczonych jestem uważany za kapitana pokolenia JPII. Nie wiem, czy tak jest w istocie. Wiem jedno: Jan Paweł II jest moim wzorem. Od lat dedykuję mu płyty. Kocham czytać jego teksty. Moja przygoda z papieżem zaczęła się na dobre, gdy został wybrany na Stolicę Piotrową. Niemal oszalałem na jego punkcie. Chłonąłem wszystkie jego encykliki. Stał się dla mnie prawdziwym bohaterem. Rok 1978 był czasem narodzin mojego powołania.
Dziś jako kapłan pracuję na Bronxie, w centrum murzyńskiego getta. Głoszę tam Ewangelię… rapując. Niektórzy mówią, że to niebezpieczne. Odwagi uczył mnie Jan Paweł II. Zachwyciło mnie również jego śmiałe, bezinteresowne podejście do młodych. To on i matka Teresa z Kalkuty uczyli mnie patrzenia na ludzi przez pryzmat Bożego spojrzenia. Ci, z którymi pracuję, to wspaniali młodzi ludzie. Są naprawdę cudowni, jednak borykają się z wieloma problemami. Wszystkie są związane z rozpadającymi się rodzinami. Zwłaszcza kiedy brak ojca…
W 2005 otrzymałem „z nieba” niezwykły prezent. Parafianie wyciągnęli mnie na pielgrzymkę do Polski. Przyleciałem tu po raz pierwszy. Wylądowałem w pierwszych dniach kwietnia. 2 kwietnia 2005 roku, godzina 21.37 była przełomową chwilą dla mojego kapłaństwa. Czułem, że narodziłem się na nowo. Tamten wieczór był momentem moich drugich prymicji. Dzięki Janowi Pawłowi II pokochałem Polskę. Czytam Norwida i książki o historii waszego kraju. Uczę się też polskiego. Po co? Aby czytać książki Karola Wojtyły w oryginale!
Notował: Marcin Jakimowicz