W Japonii jest coraz więcej problemów z chowaniem ofiar niedawnego trzęsienia ziemi i fali tsunami. Agencja Kyodo pisze we wtorek, że dwie gminy w prefekturze Miyagi zaczęły tymczasowo grzebać zidentyfikowane ofiary w zbiorowych mogiłach.
Tradycyjnie zwłoki są w Japonii palone. Jednak po trzęsieniu i fali tsunami z 11 marca w krematoriach w rejonie, najbardziej dotkniętym kataklizmem, zaczyna brakować paliwa.
W mieście Higashi Matsushima w zbiorowej mogile pochowano we wtorek 24 ofiary trzęsienia; niektóre zwłoki były zawinięte w płótno, ponieważ zabrakło trumien. Agencja Kyodo informuje, że władze miejskie udostępniły tereny, na których można pochować ok. 1 tys. zwłok. W ciągu dwóch lat ma nastąpić ekshumacja i zgodna z tradycją kremacja.
Najnowszy bilans trzęsienia i tsunami, to ponad 9 tys. zabitych; ponad 12 tys. ludzi uznano za zaginionych. Policja szacuje, że ostatecznie w najbardziej dotkniętej przez kataklizm prefekturze Miyagi liczba zabitych przekroczy 15 tysięcy.