Jak żyć, kiedy Bóg jakby gdzieś zniknął? Odpowiada ks. Tomasz Jaklewicz

Walczę z uzależnieniem od elektroniki i od słodyczy. Nienawidzę świata. Kolegów oceniam jako pozerów, a rodzinę jako wrogów. I jeszcze Bóg jakby gdzieś zniknął... Jak z tym żyć, proszę Księdza?

Mam ostatnio trudny czas. Walczę z uzależnieniem od elektroniki i od słodyczy. To moja ucieczka, bo w szkole nie uczyłam się, a w domu byłam okropna. Nienawidzę świata. Kolegów oceniam jako pozerów, a rodzinę jako wrogów. I jeszcze Bóg jakby gdzieś zniknął... Wiem, że to nieprawda, bo jestem pewna, że Bóg jest, rodzina mnie mocno kocha, a koledzy mnie lubią. Ale co z tego, skoro nikt nie rozumie, co czuję.. Jak z tym żyć, proszę Księdza?
Pogubiona

To bardzo osobisty list. Bolesny, ale na swój sposób piękny i mądry. Pozwól, że zacznę odpowiedź także bardzo osobiście i szczerze. Mam podobnie. Też tak się nieraz czuję. Mam swoje problemy. Pewnie są trochę inne od Twoich, ale nie aż tak bardzo. Również nie raz czuję, że z tym, co przeżywam, zostaję sam. Bywa, że nikt mnie nie rozumie. Dokładnie tak. A Bóg? Wierzę, że jest i mnie kocha. Ale czasem wydaje się, jakby i On mnie zostawił. Jeśli kogoś oburzy takie wyznanie księdza, to niech przypomni sobie słowa Jezusa na krzyżu. 

To ważne, by nazwać to, co czuję, aby mieć taki moment, kiedy nie nakładam żadnej maski, makijażu i nazywam to, co mi leży na sercu. Uczucia nie zależą od naszej woli. One są jakimś sygnałem z głębi naszego serca. Żeby go odebrać i zastanowić się, co dalej z tym zrobić, trzeba najpierw nazwać, opisać swoje emocje. 

Problem w tym, że uczucia zbyt łatwo uznajemy za całą prawdę o danej sytuacji. Na przykład, jeśli ktoś mnie denerwuje, to wcale nie znaczy, że on mnie nie lubi. Moja złość na kogoś może mieć różne powody. Czasem bardzo zwyczajne. Kiepski nastrój, ból głowy, brak snu. Jeśli na przykład czuję, że Bóg mnie opuścił, to wcale nie znaczy, że Bóg naprawdę to zrobił. Droga Pogubiona, Ty to znakomicie opisujesz w swoim liście. „Wiem, że to wszystko nieprawda, bo Bóg jest, rodzina mnie mocno kocha, a koledzy mnie lubią” – piszesz. Tak nieraz w naszym życiu jest, że serce mówi co innego niż rozum. To pęknięcie jest bolesne. 

Pytasz, jak z tym żyć. Nie ma prostej recepty, ale powiem tak: życie to droga rozwoju. Człowiek dojrzały nie kieruje się tylko emocjami, ale zawsze szuka obiektywnej prawdy o danej osobie czy sytuacji. 

A prawdę odkrywamy i rozumem, i sercem. To połączenie jest ważne. Zimny rozum bez serca jest dobry dla robotów. Z kolei serce bez rozumu może prowadzić na manowce. W złości lub pod wpływem namiętności ludzie popełniają straszne rzeczy. 

Trzymaj się więc tego, co sama napisałaś: „jestem pewna, że Bóg jest, rodzina mnie mocno kocha, a koledzy mnie lubią” i spróbuj wyjść ze swojej samotni do innych. Zaryzykuj dobre słowo, uśmiech, spotkanie. Pomyśl o rodzicach. Oni też mają swoją samotność. Może myślą „czemu nasza córka nas unika, czemu nas traktuje jak powietrze”. Miłość to most przerzucony między ludzkimi samotnościami. Nie da się go zbudować tylko z jednej strony, trzeba go budować z obu, aż do połączenia. Życie jest piękne, choć bywa trudne. Nie daj się zdołować przez złe uczucia.

Ks. Tomasz Jaklewicz
 

Fragment pochodzi z książki: "Jak to jest? Pytają czytelnicy »Małego Gościa«, odpowiada ks. Tomasz Jaklewicz". Książka do nabycia w sklepie "Gościa".

Jak żyć, kiedy Bóg jakby gdzieś zniknął? Odpowiada ks. Tomasz Jaklewicz

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Redakcja