Protesty przeciwko reformie emerytalnej we Francji we wtorek po raz kolejny doprowadziły do zamieszek w wielu miastach. W wyniku starć demonstrujących z policją rannych zostało 175 funkcjonariuszy - poinformowało francuskie MSW.
Szef MSW Gerald Darmanin napisał we wtorek wieczorem na Twitterze, że 175 z 13 tys. policjantów i żandarmów, którzy we wtorek pełnili służbę, zostało rannych.
We wtorek setki tysięcy ludzi ponownie protestowały przeciwko reformie emerytalnej prezydenta Emmanuela Macrona, która podnosi wiek emerytalny z 62 do 64 lat. MSW informowało o około 740 tys. uczestników w całym kraju. Według związku zawodowego CGT w proteście wzięło udział ponad dwa miliony osób. Na protestach, które przez wiele tygodni miały pokojowy charakter, w ostatnim czasie doszło do masowych aktów przemocy i starć.
Przeczytaj: Wieża Eiffla zamknięta z powodu strajku przeciwko reformie emerytalnej
Sondaże pokazują, że zdecydowana większość Francuzów sprzeciwia się ustawie emerytalnej, a także formie jej przyjęcia. Rząd skorzystał bowiem z art. 49.3 konstytucji, który umożliwia mu pominięcie głosowania w Zgromadzeniu Narodowym, izbie niższej francuskiego parlamentu.
Sam prezydent również staje się coraz mniej popularny. Z opublikowanego we wtorek sondażu wynika, że poparcie dla Macrona gwałtownie spadło i wynosi obecnie jedynie 28 proc - podał RTL, cytując badania ośrodka badawczego BVA.
Poparcie dla Macrona spadło o 6 punktów proc. w porównaniu z badaniem przeprowadzonym w lutym. Nie było ono tak niskie od protestu "żółtych kamizelek" z jesieni 2018 r. przeciwko rosnącym kosztom życia; wówczas prezydenta popierało 26 proc. społeczeństwa.