Przewodniczący Konferencji Biskupów Francji chciałby, aby Kościół katolicki był bardziej na czasie w dyskursie społeczno-politycznym. „Ludzie nas słuchają, a nawet proszą o zabranie głosu. Ale przyzwyczaili się już do tego, że Kościół po prostu mówi, że coś jest zabronione. Słucha się tego, a potem robi się tak jak zwykle”- powiedział abp Eric de Moulins-Beaufort w wywiadzie dla kwietniowego numeru niemieckiego miesięcznika „Herder-Korrespondenz”.
„Również większość posłów szanuje głos Kościoła, ale po prostu uważa go za zacofany” - powiedziała abp Moulins-Beaufort. Kościół katolicki stoi więc przed wyzwaniem, aby dać do zrozumienia, że nie chodzi mu tylko o zakazy, ale że „z perspektywy wiary” ma coś istotnego do powiedzenia o byciu człowiekiem i o współżyciu między ludźmi”.
Jednocześnie arcybiskup Reims zauważa wiele podobieństw z innymi wspólnotami religijnymi we Francji, gdy chodzi o spojrzenie na społeczeństwo i człowieka. Jako dowód wskazał niedawne forum dyskusyjne w „Journal de Dimanche”. Uczestniczył w nim jako przedstawiciel katolików wraz z przedstawicielami islamu, protestantyzmu i judaizmu. Podkreślił, że ta rozmowa wywarła na nim duże wrażenie.
Abp Moulins-Beaufort pochwalił współpracę między wspólnotami religijnymi także w kwestiach politycznych. Na przykład Kościół angażuje się w zwalczanie antysemityzmu i współpracuje „z muzułmanami, by promować integrację muzułmanów ze społeczeństwem francuskim”. Zdaniem francuskiego hierarchy stosunki są dobre, „zwłaszcza na poziomie decydentów”. Jednak w społeczeństwie jest to jednak wciąż „inna sprawa”.
W kwestii procesu synodalnego Kościoła powszechnego przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji widzi problemy w mobilizowaniu do tego wiernych. „Niektórzy mówią, że ludzie nie rozumieją, dlaczego to jest ważne” - powiedział abp Moulins-Beaufort, nawiązując do Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów na temat synodalności. „Przecież takie globalne konsultacje odbywają się po raz pierwszy w Kościele katolickim”, stwierdził rozgoryczony.
Życie Kościoła toczy się nie tylko na poziomie biskupów i urzędników świeckich, ale w życiu codziennym, w lokalnych wspólnotach chrześcijańskich, podkreślił abp Moulins-Beaufort. „Można wiele zadekretować i wprowadzić wielkie zmiany. Ale sprawy muszą ruszyć w terenie” – zaznczył. We Francji, na przykład, w ankietach przedsynodalnych Kościoła, uczestniczyło niewielu księży, a także młodych ludzi poniżej 40 roku życia.
Arcybiskup Reims przyznaje, że trudno będzie sprawić, by konkretny „głos ludu” był słyszalny w światowych dokumentach synodalnych. „Tekst opracowany przez Sekretariat Synodu w ramach przygotowań do spotkań kontynentalnych jest podobny do tekstu, który my, Francuzi, opracowaliśmy na poziomie krajowym, i podobny do tekstów opracowanych w każdej diecezji” - powiedział abp Moulins-Beaufort i dodał: „Tak więc przed spotkaniem kontynentalnym w Pradze napisaliśmy mniej więcej ten sam tekst”.
„Decydujące będzie to, jak przebiegną spotkania synodalne w październiku 2023 i październiku 2024 roku” - powiedział przewodniczący francuskiego episkopatu. W jego ocenie synod jest etapem wielkiego procesu zmian kościelnych. Historycy będą mogli później ocenić, „jaką rolę odegrał w tym proces synodalny”.
61-letni Eric de Moulins –Beaufort jest od 2018 roku arcybiskupem Reims. W 2019 roku, jako następcą arcybiskupa Georges’a Pontier, został nowym przewodniczącym Konferencji Episkopatu Francji, w 2022 jego kadencja została przedłużona na kolejne trzy lata.