Dobry łotr dobrym łotrem, ale pan nie zna mojego sąsiada! Miłosierdzie Boże też ma swoje granice! – usłyszałem. Naprawdę?
Za co zawisł na krzyżu? Nie wiemy. Ciężar gatunkowy jego przewinień musiał być jednak solidny, bo Rzymianie nie krzyżowali za błahostki. Skazaniec przywiązywany lub przybity do krzyża pozostawiony był na nim aż do śmierci. Konanie było długie i niezwykle bolesne. Celem kary, którą Imperium Romanum przejęło od Fenicjan około III wieku p.n.e., było okrycie hańbą skazanego; był to też „straszak”, wybijający innym z głowy popełnianie podobnych przestępstw.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz