Szef PO Donald Tusk zapowiedział, że jeśli opozycja wygra wybory, zostanie przywrócony stan prawny w tych sprawach, gdzie w jego ocenie PiS wprowadził zmiany łamiąc przepisy - konstytucję czy prawa europejskie. Dodał, że jego partia będzie chciała to zrobić, nawet jeśli nie będzie to możliwe drogą ustawową.
Decyzje, które naruszały prawo polskie prawo, polska konstytucję, prawo europejskie będę uważał za decyzje z definicji nieważne - oświadczył Tusk.
Podczas piątkowego spotkania z mieszkańcami w Bytomiu jedna z uczestniczek spytała lidera PO na ile czasu szacuje on - po wygranych przez obecną opozycję wyborach - "odbudowę" gospodarki po rządach PiS, czy stworzy radę konsultacyjną, która wypracuje dobre rozwiązania gospodarcze i jak ocenia możliwość odzyskania aktywów publicznych, "zdefraudowanych, przejętych przez prominentów PiS".
Tusk mówił, że jest realistą i według niego przez pierwsze dwa lata rządów trudno będzie przeforsować ustawy ze względu na prezydenta Andrzeja Dudę, który według niego będzie je "systematycznie" wetował. Zaznaczył, że chciałby, aby obecna opozycja miała większość zdolną do odrzucania prezydenckiego weta.
"Ale ponieważ tak jak mówię - jestem realistą, dlatego przygotowuję się na różne scenariusze" - powiedział Tusk i poinformował, że obecnie pracuje kilka zespołów, których celem jest przygotowanie zadań na 100 pierwszych dni rządów. "To chodzi o takie decyzje, które dotyczą zarówno restytucji mienia, naprawy krzywd ludzkich - to, co jest takie najgorętsze - mediów publicznych, oczywiście sądownictwa, niezależności prokuratury etc." - wyliczał lider Platformy.
Jak zadeklarował, PO będzie chciała uzyskać efekty, nawet jeśli nie będzie to możliwe drogą ustawową. Nie chciał mówić o szczegółach tych rozwiązań, bo - jak wyjaśniał - muszą one być niestandardowe. "Proszę mi uwierzyć, to nie jest aż tak skomplikowane, żeby przywrócić stan prawny w różnych dziedzinach życia w tych miejscach, w tych sprawach, gdzie nie tylko w mojej ocenie PiS wprowadził zmiany łamiąc prawo - czy konstytucję, czy prawa europejskie" - powiedział Tusk.
"Wiem, że będzie dużo krytyków, ale ja - jeśli będzie to ode mnie zależało - na pewno się nie cofnę. Decyzje, które były decyzjami naruszającymi polskie prawo, polską konstytucję, prawo europejskie, ja będę uważał za decyzje z definicji nieważne" - powiedział szef PO.
Zaznaczył, że nie zawsze będzie łatwo wdrożyć takie działania, dotyczy to np. sędziów. "Z punktu widzenia konstytucji i prawa setki tzw. neosędziów to są sędziowie ustanowieni z wadą prawną i jakbym był doktrynerem powiedziałbym: w ogóle mowy nie ma, to wszystko jest nieważne; ale setki tych sędziów podejmowało decyzje w sprawach życiowych zwykłych obywateli" - wskazał. Jak oświadczył, jest zwolennikiem twardej polityki, ale prowadzonej równocześnie w taki sposób, by nie dotknęło to zwykłych ludzi.
"W tej chwili koncentrujemy się na dziesiątkach tych przyszłych decyzji, na te pierwsze 100 dni, które powinny przywrócić elementarny ład prawny i demokratyczny w Polsce" - dodał Tusk.
Odpowiadając na pytanie o sytuację gospodarczą ocenił, że choć zadłużenie państwa jest "bardzo niepokojące", to "nie ma jeszcze powodów do rozpaczy, gdyby ci, którzy tak bardzo dzisiaj zadłużają Polskę albo stracili władzę, albo zmienili pogląd". "To trzeba natychmiast przerwać, ten chocholi taniec. My sobie damy radę, to jeszcze nie jest zadłużenie, które rujnuje czy dyskwalifikuje" - powiedział i zauważył, że wiele państw na całym świecie ma poważne długi. W jego ocenie, kluczowe są pieniądze europejskie, które PiS "blokuje".
Lider PO zapowiedział wprowadzenie racjonalnej polityki gospodarczej i ujawnienie faktycznego stanu finansów publicznych, w tym zadłużenia i deficytu. Według niego, podawane przez obecny rząd dane nie są wiarygodne, opierają się na fałszywych statystykach.