W rok po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę solidarność we wszystkich państwach UE z tym zaatakowanym krajem jest silniejsza, niż kiedykolwiek wcześniej - wynika z badania przeprowadzonego przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (ECFR), którego podsumowanie przedstawił w czwartek portal dziennika "Welt".
Jeden z celów Władimira Putina, jakim było podzielenie UE, nie został osiągnięty. Wręcz przeciwnie, liczba zwolenników "sprawiedliwego pokoju", czyli gotowych pomóc Ukrainie w odzyskaniu jej terytoriów, nawet jeśli oznaczałoby to przedłużenie wojny, ogromnie wzrosła - czytamy na portalu niemieckiego dziennika.
"Po roku trwania wojny w Ukrainie panuje niezwykły poziom jedności, jakiego nie było na początku konfliktu" - ocenił szef ECFR Mark Leonard, który wraz z bułgarskim politologiem Iwanem Krastewem jest autorem badania. Jak dodał, wartym podkreślenia jest fakt, że ani podczas kryzys uchodźczego w 2015 roku, ani podczas kryzysu euro nie było tak dużego poparcia dla UE.
Inwazję Rosji na Ukrainę relacjonujemy na bieżąco: RELACJA
Autorzy opracowania upatrują przyczyn silnego i zjednoczonego stanowiska państw UE wobec Rosji przede wszystkim w sukcesie militarnym Ukrainy. Przez kilka pierwszych miesięcy trwania rosyjskiej inwazji nastroje w większości krajów były zdominowane przez strach i niepewność.
Zmianie uległo nastawienie Europejczyków w kwestii ewentualnych kompromisów ze strony Ukrainy. "Mniej Europejczyków sądzi dziś, że wojnę trzeba szybko zakończyć, nawet gdyby Ukraina musiała oddać w tym celu swoje terytorium" - dodaje "Welt". W Niemczech 49 proc. ankietowanych popierało to stanowisko na początku wojny, po roku - już tylko 39 proc. nadal uważa, że Ukraina powinna pójść na ustępstwa terytorialne.
Także niepokój związany z rosyjskimi groźbami nuklearnymi spadł w sposób widoczny we wszystkich krajach UE. W Niemczech groźby Putina dotyczące ataków nuklearnych przestraszyły początkowo 27 proc. ankietowanych, obecnie odsetek ten wynosi 23 proc. "Zachód nie może jednak pogrążać się w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa. Eksperci ECFR ostrzegają, że wsparcie Europy może w każdej chwili ulec zmianie. Jako największy czynnik ryzyka wymieniają możliwy kryzys uchodźczy" - podkreślił "Welt".
Rosną też obawy ludzi związane z kosztami życia i rosnącymi cenami, szczególnie żywności i energii, które poszybowały w górę od czasu rosyjskiej agresji. "Najwyraźniej dotychczasowe działania, mające na celu złagodzenie wysokiej inflacji, a zwłaszcza wzrostu cen energii, nie wystarczą" - zauważył "Welt". Tylko jedna trzecia Europejczyków jest zadowolona ze środków podjętych przez rządy ich krajów lub przez UE w celu walki ze wzrostem kosztów życia. Jest to także problem dostrzegalny dla Niemców.
"Wojna w Ukrainie pokazała ludziom, jak ważna jest silna UE" - podsumowuje "Welt". Potwierdza to także najnowsze badanie Eurobarometru, według którego 62 proc. uważa członkostwo w UE za "dobrą rzecz", co jest jedną z najwyższych wartości od 2007 roku. W Niemczech poparcie dla UE jest jeszcze wyższe i wynosi 70 proc.