Marzec i kwiecień to ostatnia prosta przygotowań dzieci do przyjęcia I Komunii Świętej. Jak takie przygotowania wyglądały w międzywojniu? Obszerny tekst na ten temat publikowaliśmy w "Gościu" z 12 kwietnia 1931 r.
Przełom kwietnia i maja to tradycyjnie czas, w którym wiele dzieci przystępuje do wczesnej i I Komunii Świętej, a marzec i kwiecień to ostatni prosta przygotowań do przyjęcia tego sakramentu. Dziś przygotowania wiążą się często z trwającym od kilku do kilkunastu miesięcy cyklem katechez dla najmłodszych. A jak takie przygotowanie wyglądało blisko sto lat temu, w 1931 r. na Śląsku? Obszerny artykuł na ten temat opublikowaliśmy w "Gościu" z 12 kwietnia 1931 r.
Autor tekstu mocno podkreśla rolę współpracy w przygotowaniu dziecka między katechetą a rodzicami:
"Dzień pierwszej Komunji świętej, tak uroczysty dla dziecka, jest zarazem dniem niezwykłymi dla rodziców jego, którzy ze łzami w oczach, z gorącą modlitwą w sercu, proszą Chrystusa, by dziecko ich jak najgodniej Komunję św. przyjęło" - czytamy już w pierwszym akapicie wspomnianego tekstu.
"Kiedy rozpoczną się przygotowania dla dzieci do pierwszej Komunji świętej, urządzane czv to w szkole lub w kościele, matka powinna pilnować. by dziecko wczas wychodziło z domu — zapytywać je często, o czem ks. katecheta pouczał: doglądać. by wyuczało się zadanych lekcji. a jeśli nie rozumie czego, wytłumaczyć mu po prostu, szczerze, z miłością ku Panu Jezusowi. Nic tak nie rozpala serca dzieciny, jak przejęcie się czemś matki jego. Ono wierzy jej słowem. bo kocha ją. Nie powinna matka zbywać dziecka byle czem. kiedy o co pyta, odpowiedź w sercu zawsze znajdzie, jeśli tvlko pragnie zaspokoić dziecka wątpliwości" - przypominał autor artykułu.
Bardzo ważnym momentem przygotowań do pierwszego przyjęcia Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie jest spowiedź. Również na tym etapie autor tekstu zwracał uwagę na to, że w przygotowaniu do sakramentu pojednania pomoc rodziców jest nieoceniona:
"Matki powinne z całą troskliwością uważać na to, by dzieci dobrą odprawiły spowiedź, zwłaszcza ową przed pierwszą Komunją św.. Czasem zatai dziecko grzech ciężki dla wstydu lub bojaźni, a wtedy spowiedź taka jest świętokradzką. Jakże matki mają sobie wtem postąpić? Otóż nikt tak dobrze nie zna złych skłonności dziecka, jak jego własna matka, a tem samem ona będzie najlepiej wiedziała, jakie są jego wady i grzeszne upadki, chyba żeby się sama całkiem nie zajmowała wychowaniem swego dziecka. Z tej wiadomości winna matka skorzystać, by dopomóc dziecku do rachunku sumienia, by mu niejako dać gotowy rachunek, a przytem ośmielić dziecko i dodać mu odwagi do przyznania się na spowiedzi szczególnie do grzechów wstydliwych, gdyby takowe się znalazły".
Dalej autor przypomina podstawy sakramentologii: zasadę, że łaska sakramentalna działa z samego faktu udzielenia sakramentu:
"Z drugiej zaś strony choćby skądinąd dziecko wcale nieprzygotowane przystąpiło do Komunji św., to jeżeli tylko przystąpi ze sercem czystem, wolnem przynajmniej od grzechu ciężkiego, zawsze ma pożytek na duszy, bo Sakrament działa sam przez się, jeżeli nie ma przeszkody. a w tym razie istotna przeszkoda jest tylko grzech ciężki. Trzeba jednak pamiętać, że Kościół się domaga należytego od przystępujących do Komunji św. przygotowania, aby mogli w całej pełni dostąpić jej wielkich owoców".
Typowo formacyjny tekst, wyjaśniający krok po kroku jak właściwie przygotować dziecko do przyjęcia I Komunii, jednocześnie podkreślał, że największy wpływ na wychowanie dziecka w wierze mają jego rodzice. Pod tym względem artykuł sprzed ponad 90 lat jest wciąż aktualny.
wt